Spojrzałam w lustro. Moja twarz nie okazywała żadnych emocji. Nic... Totalne zero.. Bezgraniczna pustka, wiodąca w nieznane. Chciałam uronić łzę, ale to by nic nie dało. Nie mogłam płakać, miałam suche oczy.. Nie mogłam uronić ani jednej łzy.. A może tego nie chciałam?
Wzięłam do ręki telefon, kartkę włożyłam do koperty i wsunęłam do kieszeni. Wyjęłam z portfela trochę pieniędzy, zawołałam psa i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.Podeszłam do barku ojca i wyciągnęłam butelkę Jack'a Danielsa.
W domu jak zwykle nikogo nie było więc nie musiałam się przejmować telefonami od zatroskanych starych. Chociaż wątpię, że oni w ogóle się mną przejmują. Spojrzałam na psiaka wpatrującego się w moją twarz.
- Idziemy. - Wystarczyło jedno słowo, żeby wiedział o co chodzi.
Zatrzasnęłam drzwi i ruszyłam przez osiedle. Słońce powoli zniżało się ku horyzontowi. Spike co chwila znikał mi z oczu, ale nie musiałam się martwić. Nigdy nie uciekał, a gdy byłam w takim stanie jak teraz, pilnował i nie odpuszczał na krok. Podeszłam do kiosku i zmusiłam się do uśmiechu. - Dzień dobry, paczkę marlboro poproszę.
Sprzedawczyni przez chwilę patrzyła się na mnie sceptycznie. Gdy myślałam, że mi nie sprzeda, chciałam odejść, ale ta podała mi paczkę. Odliczyłam należną kwotę, podałam kobiecie i poszłam dalej. Po jakimś czasie znudziło mi się chodzenie po ulicy, więc skręciłam w las. Nie był to jakiś ogromny, ponury, gęsty teren. Można było stwierdzić, że to raczej park. Szłam przed siebie, nie patrzyłam pod nogi. Nadal myślałam o tym co przeczytałam. W moim sercu cały czas rodziła się nadzieja, że to wszystko nie jest prawdą. Zaczynało powoli robić się zimno, ale ja nadal dążyłam prosto przed siebie. Doszłam do gęstych krzaków, które ciągnęły się w obie strony. Chcąc iść dalej, przecisnęłam się przez gąszcz i spojrzałam na widok. Stałam na brzegu małego stawu. Był cudny, ale wtedy o tym nie myślałam. Usiadłam pod drzewem i odpaliłam pierwszego papierosa. Zaciągnęłam się toksycznym dymem. Czułam jak trucizna rozwiewa się po moim organizmie. Rok temu rzuciłam nałóg. Cieszyłam się jak małe dziecko. Teraz wszystko powraca. To błogie uczucie po każdym zaciągnięciu się.
Wypaliłam fajkę do końca i sięgnęłam po następną. Kolejne ciche westchnienie. Spojrzałam na dym unoszący się powoli do góry. On szybował do góry, rozwijał swoje skrzydła, a ja po raz kolejny spadam w dół. Za każdym razem tak jest. Co się wybije od dna, moje życie powoli się zmienia, to zaraz wszystko musi legnąć w gruzach. Moje oczy nadal pozostawały suche. Może dlatego, że za dużo ostatnio płaczę.. Sama nie wiem.. Dym oplata moje myśli, moje nozdrza, płuca. Zanieczyszcza, a jednocześnie daje ukojenie. Niesamowite uczucie. Odkręciłam butelkę whiskey i wzięłam łyk. Alkohol rozlał się po moim ciele, a ja uśmiechnęłam się. Kiedyś uwielbiałam to uczucie. Myślałam, że po przeprowadzce to minie, ale rutyna powraca. Nie mogę znów się uzależnić. Mimo wszystko biorę kolejny łyk bursztynowej cieczy. I tak raz za razem, najpierw buch papierosa, później łyk Danielsa. Nie minęło pół godziny kiedy zauważyłam, że opróżniłam już pół butelki. Spike trzymał głowę na moich nogach i co chwila trącał pyszczkiem moją dłoń. Dobrze, że był przy mnie, nie dał mi odlecieć. Paliłam papieros, za papierosem. Z coraz to nowszym szlugiem, czułam się coraz lepiej. Mniej myślałam, mniej pamiętałam. Butelka alkoholu również była prawie skończona. Ostatni niedopałek wylądował na ziemi, a ja powoli zasypiałam. Byłam zmęczona, chciało mi się spać, moje powieki zapadały się. Nagle usłyszałam szelest liści. Spike zerwał się na równe nogi i zaczął szczekać w stronę kępy krzaków. Nie miałam siły wstać, więc przekręciłam się przez ramię i spojrzałam w miejsce skąd dochodził szelest. Było już ciemno, więc za dużo nie mogłam zobaczyć. Wtedy natychmiastowo wytrzeźwiałam. Było ciemno, byłam półprzytomna, bezbronna w ciemnym lesie. Do głowy zaczęły nachodzić mi najgorsze z możliwych myśli. Zaczęłam drżeć, już nie tylko z zimna, ale również ze strachu. Sięgnęłam ręką w bok, gdzie wymacałam po omacku jakiś kij. Ścisnęłam go mocno i zamarłam wsłuchując się w wieczorną ciszę zagłuszaną przez szczekanie Spike. Zza krzaków zaczęła wyłaniać się czarna postać. Wokół panował mrok więc nie byłam w stanie zarejestrować twarzy. Pies nadal szczekał, a czarna postać zbliżała się coraz bliżej. Gdy była już w zasięgu mojej ręki, zamachnęłam się i uderzyłam gałęzią w napastnika.
- Cholera! Alice! Czy ty jesteś nienormalna?! - Gabriel złapał się za nogę, ale w jego głosie było słychać nutkę rozbawienia. Nie odpowiedziałam na jego pytanie. Odrzuciłam gałąź i w milczeniu wzięłam paczkę papierosów. Była pusta. Sięgnęłam po butelkę Danielsa i dopiłam trunek do końca.
- Jesteś pijana. - powiedział zaniepokojony - Ile ty tego wypiłaś? - w mgnieniu oka znalazł się przy mnie zapominając o bólu rozchodzącym się po nodze.
- Nie widać, że cała butelka jest pusta? - odpowiedziałam głosem wyprutym z emocji.
Chłopak rozejrzał się wokół - To ty wypaliłaś te wszystkie fajki?
- Tak i powiem ci, że są zajebiście dobre i że kurwa za mało ich kupiłam.
- Jesteś pijana.. Co się stało?
- Mówię ci, życie jest tak zajebiście piękne, że normalnie...
- Alice!- złapał mnie za ramiona - Co się z tobą stało? Czemu tak wyglądasz?!
Podniósł na mnie głos. Przez chwilę przypominał mi jednego z moich eks. Coś we mnie pękło. Zabezpieczenie zniknęło i dałam ujście moim łzą. Ukryłam twarz w dłoniach i cicho szlochałam.
- Nie, proszę cię, tylko nie płacz, przepraszam, nie chciałem krzyczeć... - przytulił mnie do siebie - Martwię się o ciebie, źle wyglądasz.. Przepraszam - zaczął głaskać mnie po włosach, przyciągnął mnie bliżej siebie. Zakrył ramionami jak matka broniąca swoje dziecko. - No już, spokojnie... - Powtarzał raz za razem spokojnym głosem nie wypuszczając z objęć.
Gdy już się uspokoiłam, a łzy przestały wylewać się z moich oczu powiedziałam do Gabriela - Chcę iść do domu.
- Odprowadzę cię, jest ktoś u ciebie?
- Nie. Starzy pojechali na jakąś konferencję. Nie będzie ich.
- Nie zostawię cię samej w takim stanie.. - pomógł mi wstać i chwilę się zastanawiał. Czułam jak troskliwie mnie obejmuje bylebym nie upadła. Żałowałam, że musi oglądać mnie w takim stanie.. Co on sobie o mnie pomyśli.. - Pójdziemy do mnie. Też nikogo nie ma tylko moja siostra.
- Ile ma lat?
- Sześć.
- Zostawiłeś ją samą w domu?! W ogóle co ty tutaj robisz..
- Została z nianią. Chodź, idziemy, cała drżysz. - Chłopak wziął mnie na ręce. Słyszałam jak Spike szczeka na niego. Uśmiechnęłam się i uspokoiłam kochanego psiaka.
- Nie musisz mnie nieść, dam sobie radę..
- Właśnie widzę.. Nie ustaniesz na nogach.
~Piętnaście minut później~
Weszliśmy do domu bruneta. To znaczy on wszedł, ja zostałam wniesiona. Już na samym początku napotkałam niemiłe spojrzenie kobiety, która zapewne była opiekunką siostry Gabriela. Chłopak postawił mnie na ziemi. Lekko się zachwiałam, jednak nie upadłam. Wyjął z kieszeni portfel i podszedł do niani. Przez chwilę z nią rozmawiał, po czym kobieta wyszła. Odwrócił się w moją stronę i posłał mi uśmiech. - Jak ten facet jeszcze może się uśmiechać.. - pomyślałam.
- Prześpisz się w moim pokoju, bo gościnny jest w remoncie - Objął mnie i zaprowadził do sypialni na górze. Usiadła na miękkim łóżku i oparłam głowę o ręce. Kręciło mi się w głowie i nadal nie mogłam odpędzić od siebie myśli, które zakrzątały moja głowę od czasu przeczytania listu.
- No więc? Opowiesz mi co się stało? - ukucnął na przeciw mnie i spojrzał w moje puste oczy.
- Sam sobie zobacz. - wyjęłam z kieszeni zmiętą kartkę i podałam mu.
Droga Alice !
Może zacznę od najprostszego. Pamiętaj, że zawsze cię kochałam i kocham cię nadal. Nic tego nie zmieni. Dzięki tobie moje życie się odmieniło, miałam świadomość, że dla kogoś się liczę, że coś znaczę, że mogę w jakiś sposób pomóc. Jesteś dla mnie najważniejsza w moim życiu. Kochająca, bezbronna, słodka, urocza, mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Pamiętaj, że cię kocham, wiem że ty mnie również, ale obiecaj, że nie zmieni tego dalszy ciąg tej wiadomości. Zastanawiam się jak ci to przekazać. Od dawna czekałam na twój wyjazd. I wiem, że te słowa bolą. Przejdę do sedna i rozwieję twoje wątpliwości. Twój ojciec mnie molestował i zgwałcił. Nie zgłaszam tego na policję, bo potrzebujesz rodzica, ale ja już nie mogę z tym żyć. Próbowałam, ale to mnie przerosło. Czekałam do twojego wyjazdu, żeby móc się z tobą pożegnać, raz na zawsze. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Zawsze będę cię kochać.
Przepraszam..
Grace.
P.S. Proszę cię, żebyś wygłosiła mowę na moim pogrzebie. I pamiętaj o konwaliach, wiesz, że je kocham.
***
No i jest kolejny rozdział, na którą najbardziej czekałam. Dużo komentarzu nie potrzeba, zapraszam do kometowania i opini na temat rozwoju sytuacji. :) Pozdrawiam, Dżoana ;***
***
No i jest kolejny rozdział, na którą najbardziej czekałam. Dużo komentarzu nie potrzeba, zapraszam do kometowania i opini na temat rozwoju sytuacji. :) Pozdrawiam, Dżoana ;***
Strasznie podoba mi się ten rozdział. :) Jest taki smutny. Nie sądziłam, że ojciec Alice może być jeszcze większym dupkiem.
OdpowiedzUsuńAch, zapomniałabym w tym liście od Grace, w postscriptum powinno być napisane "Mowę" nie "wymowę".
Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie : http://hope-i-jonathan.blogspot.com/
Guardian Angel
Dziękuję za zauważenie błędu. Jak widać pisanie o 2 w nocy mi nie sprzyja :) Co do ojca Alice, jak widać może być, a to dopiero początek. Pozdrawiam, Dżoana ;*
UsuńNie spodziewałam się takiej akcji po jej ojcu : /
OdpowiedzUsuńOczywiście jest mi przykro, że tak to się wszystko potoczyło :c
Chociaż pomyśleć, że teraz ona jest z Gabrielem ... :D
Życzę im jak najlepiej i żeby w końcu byli razem! <3
Pozdrawiam i życzę dużo weny :3
http://ostatnitaniec.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział ;)
Na razie nic nie zdradzam jak to się wszystko potoczy. Chociaż również kibicuję Alice i Gabrielowi, ale niestety wszystko zależy od mojej wyobraźni, a ona czasami umie zaszaleć ;)
UsuńBuziaki, Dżoana.
Hej, dopiero teraz weszłam na twojego bloga i po przeczytaniu 1 rozdziału stwierdziłam, że on jest naprawdę fajny ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo smutny rozdział, ale fajnie opisałaś te uczucia, są emocje i w ogóle.
Kocham takie blogi jak twój :*
Szkoda mi Alice bo ma okropnego ojca. Dobrze, że Gabriel ją znalazł i jej pomógł. Prawdziwy z niego przyjaciel, a może kiedyś coś więcej...?
Życzę dużo weny + obserwuję ;))
Zapraszam do siebie w wolnym czasie
bezcelowe-marzenia.blogspot.com
Dzięki za odwiedziny, cieszę się że znalazłaś troszkę czasu. Oczywiście zapraszam do przeczytania wcześniejszych rozdziałów. Thx za wszystko, Dżoana ;*
UsuńKocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham
OdpowiedzUsuń♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Błagam cię, napisz następny rozdział <3
Jejku, jejku, jejku, jejku :) Cieszę się niezmiernie, że masz aż taką reakcję ;) Następny rozdział już sobie powoli rozpisuję, a okaże się on, jak zwykle w przyszły piątek :) Może jak będę mieć dobry dzień to uda się nawet wcześniej :)
UsuńPozdrawiam, Dżoana ;*
Cudny rozdział! *-* <3 Z niecierpliwieniem czekam na kolejny! <3 Ciekawe jak zareaguje Gabriel :o :)
OdpowiedzUsuńonecityintheworld.blogspot.com
Hej! Dzięki kochana za komentarz, miło mi się robi gdy czytam takie króciutkie ale treściwe notki :) Szczerze, to już nie wiem co wam odpisywać, bo komentarzy jest sporo i są przewspaniałe ♥ No i zaczyna brakować słów podzięki. Więc po raz kolejny dizęki i pozdrawiam, Dżoana ;*
UsuńŚlicznie piszesz *_*
OdpowiedzUsuńZa każdą obserwację się odwdzięczam
http://moda-ma-zasady.blogspot.com/
Dzięki wielkie, już do ciebie lecę ;)
UsuńPozdrawiam, Dżoana
O mój Boże... Nie wiem, co napisać. Ten list jest po prostu... O rany...
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że z ojcem Alice jest coś naprawdę nie w porządku. Wiedziałam, że jest apodyktyczny, despotyczny, bywa wręcz okrutny, a jego żona tańczy wokół niego jak jakiś cholerny wąż pod okiem zaklinacza. Jednakże molestowanie i gwałt to już jest po prostu przegięcie. Nie, coś więcej niż zwykłe przegięcie. To już po prostu... cholera! Brak mi słów...
Współczuję Grace. Była tak bardzo w sobie zamknięta. Nie wiem od jak dawna udawała, że wszystko jest dobrze. Wolę nawet nie myśleć, jak ciężko jej było, gdy zdejmowała tę maskę udawanej radości, przyjaźni i pogodności. Ile nocy nie przespała. Jak wiele łez się rozlało. Do czego się uciekała by złagodzić to całe cierpienie. Nie wiem też, jak udało jej się ukryć to wszystko przed przyjaciółką. Jednak podziwiam ją. Jest taka silna, uparta. Alice była osobą, która sprawiła, że Grace przetrwała przez Bóg wie jaki czas. Wyprowadzka przyjaciółki odebrała jej tę siłę, dzięki której sobie radziła. Już nie potrafiła w sobie znaleźć tej odrobiny chęci do życia, która by ją utrzymała. I tak długo przetrwała... Najbardziej trudne dla dziewczyny były zapewne ambiwalentne uczucia związane z przeprowadzką Alice. Z jednej strony straciła w ten sposób jednego z najważniejszych ludzi w jej życiu. A z drugiej strony już mogła poczuć się bezpiecznie z dala od osoby, która ją niszczyła wewnętrznie. A potem... koniec. Po prostu koniec.
Dla Alice to był szok. To dlatego nie uroniła ani jednej łzy. One nie płyną na zawołanie. Płacze się w momencie bezsilności, strachu i natłoku emocji. Teraz jednak jedynym, co czuła była pustka. Nie czuła absolutnie niczego. Jedynie wiele myśli bez przerwy ją napastowało. Wręcz rozsadzało od środka. Alkohol i papierosy rzeczywiście mogły przynieść ulgę. Papierosy jako znieczulenie emocji, chwilowa ulga, którą ona przeciągała godzinami poprzez wypalanie całej paczki naraz. I alkohol jako izolacja, ucieczka od problemów, chwila zapomnienia. Współczuję jej. Tak wiele się na nią ostatnio zwaliło...
Dobrze, że Gabriel ją znalazł i się nią zaopiekował. Dziewczyna naprawdę miała szczęście. Gdyby tego nie zrobił, niewykluczone, że spędziłaby noc na ziemi. A to jest optymistyczna opcja. Jestem bardzo ciekawa jego reakcji na list pożegnalny Grace. Na pewno nie zostawi Alice samej. Dobrze, że się pojawił. Na chwilę obecną wydaje się być jedyną osobą, która jest w stanie pomóc i wesprzeć dziewczynę.
Przy okazji jestem bardzo ciekawa najbliższego spotkania z ojcem. Na miejscu Alice chyba wyprowadziłabym się z domu po tym, czego się dowiedziała. Nie umiałabym spojrzeć temu człowiekowi niezależnie od tego, jak bardzo bym nim gardziła przed poznaniem tej części jego historii. Nie umiałabym, bo by mnie to zniszczyło...
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Chciałabym wiedzieć, jak ta sytuacja dalej się rozwinie. Póki co zrobiło się wyjątkowo dramatycznie...
Pozdrawiam!
Jedyne co mi na myśl przyszło to: W-O-W! Pisałaś już długie komentarze, ale tym to mi dopiero dowaliłaś ♥ Jest wspaniały! No i teraz tak myślę co by tutaj odpisać.. Z pewnością moja odpowiedź nie będzie TAK długa. :) Najbardziej cieszę się z tych twoich rozmyślań nad treścią. Są bardzo przydatne, w szczególności, że nasuwają mi parę pomysłów, co jest bardzo przydatne :) Najlepsze chyba jednak są twoje porównania! Oddają świetnie rzeczywistość i są takie oryginalne :) Bardzo, ale to BARDZO dziękuję za wysiłek włożony w tą wypowiedź i za wszystko normalnie! Dodajesz mi tyle sił do dalszego pisania <3 Wielki dzięki.
UsuńBuziaki, Dżoana ;**
A to menda jedna...Brak mi słów. Powiesiłabym za...każdy wie za co. Aż jestem ciekawa, jak masz zamiar to dalej napisać i co będzie się działo. Wyobraźnia leci w kierunku Gabriela, który daje w mordę jej ojcu :D
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, nie wiem.. Mam tyyyyle pomysłów, ale wybiorę ten najciekawszy... Zobaczymy, jeszcze sama do końca nie wiem jak to się dalej potoczy ale mam już wstępną koncepcję.
UsuńPrzekonamy się za tydzień, co z tego wyjdzie ;) Pozdrawiam, Dżoana ;*
Ten list to mocna rzecz...Ogólnie całe opowiadanie utrzymane na wysokim poziomie, no i brawa za Jacka Danielsa,choć osobiście uważam,że upijanie sie whiskey to zbrodnia, to się pije dla smaku! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://wiedzminskiesiedliszcze.blogspot.com/
Dzięki za słowa uznania :) No a co do Jacka Danielsa, to było pierwsze co mi do głowy wpadło :) Ale myślę że to właściwy wybór.
UsuńPozdrawiam, Dżoana ;)
Genialny rozdział i do tego te zdjęcia,ach...polubiłam twojego bloga:)) W wolnym czasie nadrobię resztę rozdziałów.
OdpowiedzUsuńhttp://nowe-opowiadanie.blogspot.com/
zapraszam do mnie . Jest już prolog.Liczę na opinie,Szczerą
Jestem bardzo uszczęśliwiona twoim komentarzem :) Z każdym nowym fanem, coraz lepiej idzie mi pisanie i jestem mega szczęśliwa, że ktoś zauważa moje bazgroły. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. Pozdrawiam, Dżoana. ;*
UsuńCuudowny rozdział ;*** <333
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał ;)) Jak i cała reszta. Myślę, że będę wpadać tutaj częściej i przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale jakoś nie miałam czasu ;))).
Podoba mi się twój charakter pisania, bo piszesz tak.. inaczej i to mi się podoba. Nie zmuszasz się do wstawiania literek na klawiaturze, a rozdziały się bardzo fajnie czyta oraz nie zawierają jakichś licznych, rzucających się w oczy błędów. Przez to opowiadanie jest naprawdę dużo lepsze.
Życzę duuużo weny, abyś napisała jak najszybciej kolejny i zapraszam do siebie ;)) <333
http://wish-youu-were-here.blogspot.com/
Yeeeeey! ♥ Dzięki za komentarz, dzięki za odwiedziny, cieszę się meeega, że wpadłaś :) Rzeczywiście, pisanie sprawia mi wiele radości i nie jest to dla mnie przymus,a czysta przyjemność, która pozwala oderwać się od szarej rzeczywistości.
UsuńPozdrawiam, Dżoana. ;*
Dziwna sprawa, że Alice została prawie zgwałcona, a jej koleżanka wielokrotnie. W sumie możnaby to nazwać powielaniem tematu, ale według mnie to dodaję więcej grozy całej sytuacji. Że sama omal nie skończyła jak swoja przyjaciółka. No właśnie i ten list...Jeżeli Grace udało się popełnić samobójstwo to straszne.
OdpowiedzUsuńGabriel zachował się wspaniale. Ciekawa jestem, jak dziewczyna zareaguję jak obudzi się rano w nie swoim domu xD.
Rozdział najbardziej przypadł mi do gustu i był najlepszy stylistycznie.
Weny :)
hopelessdream
Trochę muszę cię poprawić.. :) Owszem, Alice została prawie zgwałcona. Ale co do Grace to ona tylko raz. :) Był w liście napisane: "Twój ojciec mnie molestował i zgwałcił." Fajnie, że rozdział się podoba. <3 A co do reakcji Alice.. No zobaczymy ^^
UsuńSuper rozdział,mimo że taki smutny to dużo się w nim dzieje. Od początku nie podobał mi się Alice ojciec!co za człowiek!Trafiłam na Twojego bloga całkiem przypadkiem i bardzo się ciesze. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału tak się wciągłam,że nie mogłam się oderwać aby dotrwać do ostatniego. Podoba mi się sposób w jaki opisujesz daną sytuację. Można się wczuć i postawić się na miejscu danego bohatera.Widać,że kochasz pisać i jesteś w tym rewelacyjna! Podziwiam Cie! Fajnie,że do każdego rozdziału dodajesz zdjęcia. Szkoda tylko,że tak szybko się czyta,mogłabyś pisać troszke dłuższe rozdziały. Byłaby w siódmym niebie :) Napewno zostanę stałą czytelniczką! Dopiątku Kochana!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Czarna
P.s. Więcej Alice i Gabriela! Uwielbiam ich !<3
Staram się, naprawdę się staram je wydłużać, ale jak widać, nie wychodzi mi ;c Nie no, w sumie to zależy również od wątku, bo to w sumie on mnie czasami ogranicza :P No, ale postaram się coś wykombinować w następnym rozdziale, może coś się uda :)
UsuńPozdrawiam, Dżoana ;**
Super piszesz! Naprawdę ekstra jest ten rozdział! Wspaniale potrafisz dobierać słowa i w ogóle. Czekam na next!
OdpowiedzUsuńDzięki szalona! :D Wspaniale jest móc przeczytać takie miłe komentarze ;)
UsuńPozdrawiam, Dżoana ;*
Wow...
OdpowiedzUsuńNa początku pomyślałam, że w tym liście Grace napisze, że jest z jej byłym chłopakiem, a później stwierdziłam, że to głupie ... Alice chyba aż tak by na to nie zareagowała, więc czytałam dalej. Co jak co, ale takiego psa jak Spike chciałabym mieć :)
Teraz na usta ciśnie mi się jedno pytanie...co robił Gabriel w lesie? Szukał mrówek? Nie mam pojęcia :p
Dziwny ten list...ta cała Grace byłaby świetną aktorką... tyle ukrywała to wszystko.
U Ciebie dramatyczny list..alkohol, papierosy...a u mnie gostek spadł z dachu :o
Pozdrawiam i zapraszam do siebie- Tia :3 (link w spamie)
Widzę list działa tak jak zaplanowałam! :D Alice nigdy nie była z Davidem, to tylko był dla niej dobry przyjaciel. :)Co do twojego pytania, myślę że wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale.
UsuńPozdrawiam, Dżoana ;**
P.S. Postaram się do ciebie wpaść w chwili wolnego czasu ;)
Łał. Niespodziewałam się tego. To jest jakaś masakra! Akcja trzyma w napięciu. Coś przepuszczałam, że ten jej ojciec jest dziwny ale zaskoczyło mnie to... Wnioskuję, że jeśli mowa otym pogrzebie to na pewno popełni samobójstwo w 100%. Trochę zasakakujące ale nie można się dziwić. Na pewno będzie wielka burza i ojciec Alice wyprowadzi się,,, albo zostanie wyrzucony z domu. Co do samego rozdziału jest on stanowczo za KRÓTKI!!! A jak musiałam się wstrzymywać na początku bo nie wiedziałam o co chodzi, żeby nie zajrzeć na końcówkę. Zdjęcia. Skąd ty je bierzesz? Na pewno nie są ściągnięte z internetu, prawda? Liczę na odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńHej!
UsuńNa razie nie będę zdradzać co i ja z tym ojcem. Wszystko wyjaśni się w najbliższych odcinkach. Tak jak już wspominałam w kilku powyższych komentarzach, postaram się nieco te rozdziały wydłużyć ;)) A jeśli chodzi o zdjęcia, to są z internetu. Głównie z google grafika, lub tumblr. :)
Buziaki, Dżoana ;*
Dziękuję za zaproszenie na Twojego bloga. Nadrobiłam wszystkie rozdziały, ale skomentuję tylko ten.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu listu jestem w rozsypce. Niestety należę do tej grupy ludzi, która bardzo przeżywa treści książek bądź filmów i zawsze odczuwam takie emocje, jak gdyby przytrafiło mi się takie coś. Alice powinna pokazać ten list mamie i obie panie powinny wyprowadzić się od tego psychola. Nie wiem zupełnie co pisać, jest mi bardzo przykro, że taka sytuacja miała miejsce.
Na szczęście Gabriel znalazł dziewczynę (skąd on się tam w ogóle zjawił?). Nie wiadomo co by się stało, gdyby tam została.
Kolejne oznaki niepewności! ♥ Tak! Cel został osiągnięty :) Cieszę się, że ktoś przeżywa tak emocjonalnie moje, zresztą nie tylko, opowiadanie. Muszę przyznać, że u mnie to samo jest :) Przy pisaniu tego rozdziału, łezka nie raz w oku się zakręciła :) Zapraszam na kolejny rozdział już w piątek.
UsuńPozdrawiam, Dżoana :**
Jesteś świetną pisarką! Prawie się poryczałam na tym liście :'( . Ojciec Alice to straszny gówniarz! Trzymam kciuki za Alice i Gabriela :)
OdpowiedzUsuń/ Lie ze strony ' Opowiadania to cała ja '
Hej! Fajnie że wpadłaś ♥ Dzięki za tak miłe słowa i zapraszam an kolejny rozdział juz w piątek :)
UsuńPozdrawiam, Dżoana. ;**
Naprawde genialne opowiadanie. Świetnie piszesz. Podziwiam. Alice jest naprawde super, ale jej ojcice to kompletny drań! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział/ Opowiadajka ze stronki "Opowiadania to cała ja"
OdpowiedzUsuńHah!Jak miło, ze i ty wpadłaś :D Dzięki za udostępnienie opowiadania na stronce :)
UsuńPozdrawiam i buziaki, Dżoana ;**
Uwielbiam!<3
OdpowiedzUsuńHhahahahhaha. DZIĘKUJĘ kochany anonimku! ♥
UsuńBuziaaaczki, Dżoana ;*
Jak będziesz miała czas to proszę cię żebyś odwiedziła mnie http://ej-romantycznahistoria.blogspot.com/. Sorry, że tak poza opinią, ale zapomniałam to dopisać. :)
OdpowiedzUsuńok
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię takich komentarzy... Fajny blog. A potem "Zapraszam do siebie (...)". Proszę, od tego jest spam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam! <3 Czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńDzięki anonimku :) Jest mi niezmiernie miło, że wpadłeś/aś. Zapraszam już w piątek.
UsuńBuziaki, Dżoana ;*
Przy końcówce się popłakałam, piękne.
OdpowiedzUsuńhttp://nowe-opowiadanie.blogspot.com/
Zapraszam na prolog i liczę na twój komentarz
Jejku, fajnie, że zadziałało :) Nie liczyłam, że u kogoś wzbudzi to aż takie emocje. ;) Jestem pozytywnie zaskoczona.
UsuńPozdrawiam, Dżoana ;*
Na początek chcę powiedzieć że cudnie piszesz. Ten rozdział... po prostu brak mi słów. Podczas czytania listu, łzy zaczęły płynąć po mojej twarzy. To było piękne. A tak poza tym to KOCHAM GABRIELA <3 Trzymam za nich kciuki i mam nadzieję, że Alice się pozbiera. Jej ojciec... przełknę kilka nie zbyt ładnych słów i przekleństw. Pozdrawiam i całuję. Życzę weny, niekończących się pomysłów i wielkich pokładów wolnego czasu.
OdpowiedzUsuń~Artalife <3
Yeeeeeey! Kolejna osoba ze łzami ♥ Ale mnie to podbudowuje :) Wiem, że na ojca można wyczerpać cały słownik przekleństw, ale na razie to trzymaj, bo to dopiero początek :) Dziękuję za baaardzo miłe słowa, no i pokłady czasu ogromnie się przydadzą, bo muszę przyznać, z kolejnym rozdziałem siedzę w polu :( Ale obiecuję na czas się wyrobić, żeby nie było ;) Jeszcze cały jutrzejszy dzień przede mną ;)
UsuńPozdrawiam, buziaki, Dżoana. ;*
Błagam o następny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńByle do piątku <3
UsuńBuziaki, Dżoana ;*
Cudowne. Zabieram się za czytanie;) Jestem bardzo ciekawa co przydarzy się Aline. Już nie mogę doczekać się nastepnej części:**
OdpowiedzUsuńtakewhatyouneed1.blogspot.com
Hmmmm.. Alice :) Dzięki za odwiedziny, no i zapraszam do czytania ;)
UsuńPozdrawiam, Dżoana. ;*
Takiego rozwoju akcji się nie spodziewałam! Zaskoczyłaś mnie strasznie! Po reakcji Alice czułam, że w tym liściku było coś strasznego, w końcu nie codziennie wypija się butelkę Whiskey i spala całą ramę Marlboro. Ale to co przeczytałam było dla mnie wręcz nieprawdopodobne! Jeden list tak zniszczył jej życie... Nie dość, że przyjaciółka planuje się zabić, albo już to zrobiła, to jeszcze wiadomość, że jej ojciec jest gwałcicielem. Nie wiem, co ona teraz zrobi.. Pójdzie na policje? Doniesie na niego? Nie ma nawet dowodów, tylko ten list, który może nie wiele znaczyć dla policji... No jestem w szoku. Dobrze, że Gabriel jest przy niej, przynajmniej ma się komu wygadać i ktoś może jej pomóc. Samej byłoby jej jeszcze gorzej. Ale emocje! Kochana, dodawaj szybko następny rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na 1 rozdział u mnie i bardzo dziękuję za komentarz do prologu;)
Jak ja lubię zaskakiwać ludzi! Te emocje.. ♥ Sprawa z ojcem prawdopodobnie jeszcze w następnym rozdziale się nie rozjaśni, ale obiecuję, że nudno nie będzie. :) No zobaczymy, wszystko okaże się już jutro ;) Dzięki za odwiedziny i już do ciebie lecę.
UsuńPozdrawiam, Dżoana ;**
Całe opowiadanie podoba mi się i to nawet bardzo. Końcówka była genialna. Ten liścik-fajny pomysł. Dodał on ciekawego charakteru temu rozdziałowi. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny. :*
Dzięki, dzięki, dzięki ♥ Na prawdę, już brak mi słów w podzięce za to, że odwiedzacie mojego bloga :)
UsuńBuzakiiii, Dżoana
Zostałaś nominowana do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej info:
http://scorose-our-senior-year.blogspot.com/
hopelessdream
DZIĘKOWAĆ! ♥ Normalnie cieszę się jak małe dziecko ^^
UsuńPozdrawiam, Dżoana ;*
Dzięki, dzięki, dzięki ;*** Bardzo cieszę się z nominacji.
OdpowiedzUsuńBuziaki, Dżoana ;*
O Jezu..... tylko tyle jestem w stanie napisać po tym co przeczytałam.
OdpowiedzUsuńPs.kocham Gabriela <3
A jednak się okazuje że Grace w tym liście chciała się na zawsze pożegnać. Czyli to znaczy, że najpierw się pożegnała z Alice a kilka dni po jej wyprowadzce się zabiła?
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że ojciec jej najlepszej koleżanki zrobił jej takie coś.
A co do Alice to dobrze, że gabriel poszedł po nią do tego lasu, bo nie wiadomo co mogłoby się jej stać.
Będę czytać dalej.
Może Ci się to wydawać dziwne albo naciągane, ale nówię serio. Jestem bardzo empatyczna, zwłaszcza jeśli w książkach lub filmach są prawidłowo oddane emocje.
OdpowiedzUsuńChodzi mi o to, że po przeczytaniu tego listu wyobraziłam sobie, że chodzi ooją przyjaciółkę. Poczułam się pusta jak lalka. Zero emocji. Pusta głową. Twarz bez wyrazu. Piszę to w tym stanie.
Po przeczytaniu tego komentarza może się niektórym wydawać, że jestem w szoku, ale nie. Zero emocji, jak lalka. Jak robót, który się porusza, bo jest tak zaprogramowany.
Chyba podobnie miała Alice...