- Na spacerze. Wyszłam z psem - odpowiedziałam opanowanym głosem, mimo że targały mną wszelkie możliwe emocje.
- Wracaj już.
- Dopiero co wyszłam! - zirytowana podniosłam głos i odepchnęłam dłoń Gabriel sięgającego po mój telefon.
- Masz być w domu za pięć minut, bez żadnej dyskusji. - po zimnym i niskim tonie głosu, wiedziałam, że nie będzie to miłe powitanie. Chciałam mu się sprzeciwić, ale nie miałam tyle odwagi. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i włożyłam telefon do kieszeni.
- Będę się już zbierać... - powiedziałam cicho z ociąganiem, pozwalając moim włosom swobodnie opaść na twarz.
- Pójdę z tobą - założył kosmyki włosów za moje uszy i zlustrował ze spokojem moją twarz.
- Gabu, pójdę sama, nie proś, bo i tak zdania nie zmienię.
- Chociaż cię odprowadzę. Jak myślę, ze masz iść do tego zboczeńca, zwyrodnialca, to się we mnie gotuje. - brunet spojrzał na siostrę przyglądającą się rozmowie - Młoda, idź na górę, pani Suzan zaraz przyjdzie.
Dziewczynka pokiwała głową i przytuliła mnie na pożegnanie. Uśmiechnęłam się na chwilę po czym spojrzałam na chłopaka.
- Gabriel, to nadal mój ojciec! - czego by nie zrobił, nadal nim był.
- Alice, słyszysz co mówisz? Jak możesz o nim tak mówić, po tym co zrobił twojej przyjaciółce, co zrobił tobie..
- To nadal mój tata - postawiłam na swoim. Odwróciłam się i wyszłam z domu, po drodze mijając opiekunkę. Spike podążał za mną dotrzymując mi kroku. Gdy wychodziłam z posesji usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Chwile potem brunet złapał mnie za ramię.
- Przepraszam, chodź, odprowadzę cię.
Przez resztę drogi szliśmy w ciszy. Gabriel wziął mnie za rek, czym dodał mi pewności siebie. Już z daleka widziałam, że ojciec stoi w oknie i uważnie nas obserwuje. Ścisnęłam dłoń chłopaka, który natychmiast spostrzegł postawną sylwetkę mojego ojca. Poczułam jak cały sztywnieje. Stanęliśmy przy płocie. Obróciłam się tyłem do ganku, spojrzałam na Gabriela i uśmiechnęłam się lekko, chcąc dodać sobie otuchy i uspokoić chłopaka.
- Może jednak wejdę z tobą?
- Nie. Już o tym rozmawialiśmy.
- Jasne - posłał mi łagodny uśmiech i lekko musnął moje usta po czym mnie przytulił - Uważaj na siebie, zadzwonię później. - ścisnął moją dłoń i odszedł. Chwilę potem patrzyłam jak znika mi z oczu, po czym weszłam do domu. Od razu napotkałam groźne spojrzenie ojca, ale nie odwróciłam wzroku. Nie mogłam okazać słabości, być uległa.
- Gdzie byłaś i co to za chłopak?
- Jest mama?
- Nie zmieniaj tematu, kto to był? - warknął cichym głosem, zapewne po to, żeby moja mama rodzicielka tego nie usłyszała.
- Kolega. Nie mogę mieć znajomych? - odparłam arogancko.
- Nie odzywaj się do mnie w ten sposób. Na kolegę to mi nie wygląda. Zabraniam ci się z nim spotykać.
Chciałam już wrzasnąć, że sobie chyba żartuje, ale stwierdziłam, że podejmę inną taktykę.
- Grace nie żyje.
- Jak to nie żyje? - spytał zdziwiony - Dlaczego?
- No może nie wiesz. Może dlatego, że...
- Że co? - spytał niskim, niebezpiecznym tonem.
- Miała wypadek - mruknęłam pod nosem, odwróciłam się i pobiegłam do pokoju.
Bałam się. Jak mogłam bać się własnego ojca? To niedorzeczne. Może to wszystko nie prawda. Może Grace wcale nie zabiła się przez niego, może tylko tak napisała. Co ja wygaduję! Nie wierzę własnej przyjaciółce. Ale może ona żyje, może to wszystko jest jakimś nieudanym żartem... Spojrzałam na telefon. Wzięłam go do ręki i usiadłam na parapecie. Odnalazłam numer Davida i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Telefon wysuwał mi się z mokrej i drążącej dłoni. Jeden sygnał. Drugi. Trzeci. Juz mam się wyłączyć kiedy słyszę głos przyjaciela.
- Słucham.
- Cześć, to ja.
- Kto?
- No przecież masz zapisany mój numer, daj spokój David.
- Przepraszam, ale nadal nie rozumiem o co chodzi.
Nie wie o co chodzi. Nie mam mnie zapisanej, nie wie kim jestem. Co się dzieje. Przecież zawsze cieszył się gdy dzwoniłam, a teraz? Nic z tego nie rozumiałam. Stwierdziłam, że nie będę tego wyjaśniać przez telefon.
- Chciałam się zapytać co słychać u Grace. Bo nie można się do niej dodzwonić. - głos zaczął mi się łamać.
Cisza.
Już wiedziałam, ze to wszystko prawda.
- Halo?
- Ona nie żyje. Jutro o 10.00 odbędzie się pogrzeb na Highgate Cemetery.
- Dziękuję za... - nie dokończyłam, ponieważ chłopak natychmiast się rozłączył.
A więc to prawda. Wszelkie, choć małe nadzieje prysły. Teraz była tylko rzeczywistość. Wyciągnęłam z szuflady fiolkę z tabletkami na sen i połknęłam kilka. Przeleżałam dziesięć minut, coraz to bardziej tracąc kontakt z otoczeniem. Słyszałam dźwięk telefonu, na który ktoś uporczywie próbował się dodzwonić. Nie przejęłam się tym i zasnęłam.
Kiedy się obudziłam, zerknęłam na zegarek. Spała około sześciu godzin. Był już wieczór. Spojrzałam na telefon. Miałam dwanaście połączeń nieodebranych. Wszystkie od Gabriela. Uśmiechnęłam się. To takie miłe uczucie, kiedy ktoś o ciebie się martwi. Wysłałam mu smsa o treści:
"Zdrzemnęłam się. Wszystko w porządku. Niedługo się odezwę. Spike spał na łóżku obok mnie, ale zaraz kiedy wstałam stanął na równe łapy i zbiegł na dół, gotowy na spacer. Zeszłam na dół i zobaczyłam mamę siedzącą na kanapie z książką w ręku.
- Jak było w pracy?
- Cześć kochanie, w porządku, a co u ciebie?
- Muszę jutro jechać do Londynu.
- Zwariowałaś? Alice, kochana, dlaczego ci to przyszło do głowy?
- Na pogrzeb Grace. Mamo, ona nie żyje... - uroniłam jedną łzę, ale szybko ja otarłam. Musiałam być silna, więc taka też będę. - Muszę tam być.
- Ale jak to, co się stało? - zaniepokojona odłożyła książkę i spojrzała na mnie troskliwie.
- Ona... - mój ojciec ją zgwałcił, tak powinnam powiedzieć, jednak skłamałam - Miała wypadek.. Mogę jechać?
- Ależ oczywiście - wzięła mnie w objęcia i mocno przytuliła. - Jeśli chcesz to z tobą pojadę.
- Nie trzeba - odsunęłam się - Dam sobie radę. Dziękuję.
- Nigdzie nie pojedziesz! - do salonu wszedł kochany ojciec.
- Bo? Przecież to moja przyjaciółka, muszę tam jechać.
- Nie ma mowy! - wrzasnął tak głośno, że zadrżałam. Matka jak zwykle nie się nie odezwała. Nigdy nie stawała w mojej obronie. Była wiecznie podporządkowana ojcu. Nie odezwałam się. Wyszłam z domu się przewietrzyć i wyprowadzić psa.
Chciałam iść nad wczoraj odkryte jezioro, ale ponieważ już się ściemniało, nie uznałam tego za dobry pomysł. Udałam się w drugą stronę. Ulica była pusta, co jakiś czas latarnia, która oświetlała teren w promieniu pięciu metrów. Zaczął wiać chłodny wiatr. Wieczór nie należał do najprzyjemniejszych. Zaczęłam się zastanawiać co zrobić, aby pojechać do Londynu. W grę nie wchodziło proszenie rodziców, David również mi nie pomoże. Muszę jechać na własną rękę, nic nie mówiąc ojcu. Tak, to był jedyne rozwiązanie. Nagle z mroku wyszedł wysoki chłopak palący papierosa. Wystraszyłam się, ale po chwili zorientowałam się, że skądś go kojarzę.
- Ładny pies. - powiedział głośno, po czym dodał ledwo słyszalnym głosem, żebym się nie odwracała.
Oczywiście nie mogłam się powstrzymać i natychmiast się obróciłam spoglądając przed siebie.
- Witaj piękna. - Jackson uśmiechnął się łobuzersko i podszedł bliżej mnie - Ostatnio nie udało nam się porozmawiać na spokojnie, ale nic straconego. - przejechał wierzchem dłoni po moim policzku. Stałam jak zahipnotyzowana, ale szybko się otrząsnęłam i uderzyłam go z całej siły w twarz.
- Nie dotykaj mnie i odwal się ode mnie! - warknęłam mu w twarz i chciałam odejść, ale jego koledzy ruszyli w moją stronę.
- Zostawcie ją, jest moja. - zaśmiał się.
- Jackson, nie wydaję mi się, żebyś był jej właścicielem. - obcy chłopak wyszedł z cienia i wyrzucił niedopałek - Którego słowa nie zrozumiałeś? Masz ją zostawić w spokoju. - powiedział zirytowanym głosem.
- Wyluzuj Eric. Widzę, ze lala sobie już znalazła chłopaczka do usług.
- Dość tego - chłopak podciągnął rękawy i popchnął Jacksona do tyłu.
- Chcesz się bić? Nie ma sprawy, ale kiedy indziej. - Nie mam dzisiaj nastroju. Chłopaki, idziemy. - kiwnął w stronę swojej bandy i odszedł.
- Dzięki za pomoc Erick. Jesteś przyjacielem Gabriela, prawda?
- Dobrym kumplem, owszem. Odprowadzę cię do domu, chodź. - odpalił kolejną fajkę i ruszył nawet na mnie nie czekając. Wzruszyłam ramionami i poszłam za nim. Był intrygujący, nie chciał ze mną prowadzić rozmowy. Nie zamienił ze mną ani słowa.
- Erick, to tutaj, dziękuję za eskortę.
- Nie ma sprawy, na razie - wyrzucił papierosa, wsunął ręce do kieszeni i odszedł.
Weszłam do domu i poszłam prosto do pokoju. Nie czekałam ani chwili dłużej. Wiedziałam już co mam zrobić. Zadzwoniłam do Gabriela.
- Hej Alice, w porządku wszystko?
- Tak - ucieszyłam się na sam dźwięk jego głosu - Mam do ciebie małą prośbę.
- Słucham cię, dla ciebie wszystko.
- Jedź jutro ze mną do Londynu.
***
Hej. Przepraszam was, ze tak długo musieliście czekać. Rozdział był by nieco szybciej, ale internet nawalił. Jeśli wam się podoba, zostawcie komentarz. :)
No i koniecznie zajrzyjcie do zakładki "BOHATEROWIE" gdzie znajduje się nowa postać :)
Na razie nie mam raczej nic więcej wam do przekazania, więc przesyłam buziaki i gorąco pozdrawiam!
Dżoana.
Niesamowity rozdział! Mam nadzieję, że Alice niczego nie poczuje do tego Ericka.. Uwielbiam Twoje opowiadanie i nie mogę się doczekać następnego rozdziału! <3
OdpowiedzUsuńonecityintheworld.blogspot.com
Rozdział cudowny! Cieszę się niezwykle z tego, że do każdego kolejnego wprowadzasz dużo akcji. Przyjemnie się to czyta :)
OdpowiedzUsuńAlice chyba za bardzo myśli o tym, co "musi". Nie potrafi przyjąć do wiadomości, że nie musi tak naprawdę niczego. Faktycznie jej ojciec jest jej rodziną. Jest jednak również złym człowiekiem i więzi rodzinne nie zmieniają tego faktu. Alice powinna się odizolować od ojca. Oderwać się od tej patologii, bo inaczej to ją zniszczy. Przecież dziewczyna już nie będzie potrafiła spojrzeć na niego w kategoriach innych niż "gwałciciel", "człowiek, który pozbawił mnie przyjaciółki" itd. Nie może się w ten sposób katować. Nie może być dłużej na każde zawołanie ojca. Gdybym była na jej miejscu, odeszłabym. Nie wiem gdzie. Nie wiem na jak długo, ale powiedziałabym mu wszystko, co o nim myślę, po czym zabrałabym swoje rzeczy i psa i odeszła. A on nie miałby prawa mnie zatrzymać. Chyba zabrałabym ze sobą również matkę. Po poznaniu prawdy na pewno by nie chciała zostać z tym potworem. Ale to ja.
Zresztą mężczyzna chyba zdał sobie sprawę z tego, że jego córka wie więcej niż się do tego przyznaje. Sądzę, że to głównie dlatego zabronił jej jechać do Londynu. Chociaż cholera go wie - i bez tej wiedzy mógłby być tak okrutny.
Ale cóż - Alice za nic nie odpuści sobie pogrzebu najlepszej przyjaciółki. I gdzieś ma konsekwencje tego, co się stanie gdy pojedzie. I to mi się podoba :)
Co do sytuacji z Jacksonem, mam nadzieję, że ten wątek rozwiniesz. Lubię dramatyzm i im go więcej, tym ciekawsze jest opowiadanie :) Dobrze, że pojawił się wtedy przyjaciel Gabriela. Alice miała sporo szczęścia :)
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Zaczęłaś sporo wątków, które są dla mnie interesujące :) Życzę weny i pozdrawiam!
Świetny rozdział, bardzo miło się czyta Twoje opowiadanie, jest takie lekkie, a zarazem ciężkie do zgryzienia. Masz świetny pomysł, i oby nie uleciały te pomysły, życzę dalszej chęci pisania, i weny :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam, buziaki ;) ~Klaudia ;)
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńUgh .. z każdym odcinkiem coraz bardziej nienawidzę ojca Alice . Wydaje mu się , że może wszystko , może decydować za nią i podporządkowywać ją sobie . Szkoda mi dziewczyny , bo jej ojciec okazał się takim tyranem . Na jej miejscu chyba też miałabym mieszane uczucia .
No , ale jest przy niej Gabriel i widać , że zrobi wszystko , aby tylko była szczęśliwa . Mam nadzieję, że Alice da mu szansę i postanowi z nim być ^^
Czekam z niecierpliwością na następny < 3
Pozdrawiam :*
Cudowny rozdział. Tematyka dość nie typowa , ale wciąga jak nic :D
OdpowiedzUsuńAhh wreszcie <3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <3
Dlaczego wy macie takie talenty? <3
To nie fer :( <3
Wspaniały rozdział naprawdę! Mam nadzieję, że Alice uda się wyjechać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
Jak można mieć takiego ojca?! Biedna Alice. Rozdział świetny. Czekam na kolejny. Życzę weny !
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie zachowanie jej ojca. Przecież czemu nie pozwolił jej tam jechać? W końcu to jej przyjaciółka... A ten ją zgwałcił... Zastanawia mnie też czemu ona tego nigdzie nie zgłosi i nie powie o tym matce? Powinni go zamknąć i wykastrować xd
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ; ) i jestem ciekawa co będzie się działo w Londynie :*
Pozdrawiam i życzę dużo weny <3
ostatnitaniec.blogspot.com
No powiem, że sporo się podziało w życiu bohaterki. Podróż do Londynu może być ciekawa.
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem coraz bardziej wciąga mnie Twoje opowiadanie to chyba przez tą fabułę i lekkość w czytaniu. I choć nie zawsze znajdę czas na skomentowanie to wiedz, że czytam każdy rozdział.
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)
Uhuhuuu. Kolejny przystojniaczek ? :D Lubię tooo :D Tacy "odpychający" kolesie są jeszcze fajniejsi. A skoro już ją zaintrygował to będzie chciała go zapewne poznać bliżej :) Długo czekałam na nowy rozdział, ale opłacało się, zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńDlaczego ona boi się powiedzieć prawdy? Niech wygarnie temu zboczeńcowi wszystko co o nim myśli. Ja nie potrafiłabym być taka opanowana, jak Alice. Fakt, że mój ojciec zgwałcił moją przyjaciółkę, a ona przez niego popełniła samobójstwo, byłby dla mnie za dużym wstrząsem.
OdpowiedzUsuńMega rozdział! Czekam na next'a
OdpowiedzUsuńCzy dzisiaj pojawi się nowy rozdział? ~Klaudia ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńOsobiście bym zwariowała z takim ojcem. Współczuje tej dziewczynie,ale mam nadzieje że jego stosunek do niej się zmieni,bo inaczej... Może kiedyś Alice mu się przeciwstawi?? Mam taką nadzieje. Świetnie piszesz,masz dziewczyno talent.Oby tak dalej. Czekam na kolejny rozdział.
A tak z innej beczki...
Pojawił się u mnie IV rozdział. Może mogłabyś zaglądnąć i powiedzieć co o tym myślisz? Bardzo mi na tym zależy.
http://between-the-immortality-and-destiny.blogspot.de
Dzięki i do zobaczenia później.
Tittelle
Cuuuuudny! :***
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuńmoże wspólna obserwacja? jeśli tak to odpowiedz u mnie na blogu<3
http://somedayitwillbebetter.blogspot.com/
Świetnie piszesz : )
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział? Czekamy :)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo! Przepraszam że tak długo musicie czekać, ale robię co tylko mogę. Rozdział jest w trakcie powstawania. Pojawi się w tym tygodniu.
UsuńPozdrawiam, buziaki ;**
Dżoana.
No bardzo mi się podobają te twoje rozdziały :0 Ogólnie pomysł jest bardzo ciekawy i chętnę będę czytała następne. Informuj mnie koniecznie. Masz fajny styl pisania, lekki i przyjemne. Pisz jak najwięcej rozdziałów, nie poddawaj się :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Aqua
{ zapraszam mam nadzieję, że wpadniesz http://aquasenshi.blogspot.com/ }
Jak ja kocham twego bloga <3mam nadzieje ze szybko napiszesz kolejny rozdzial. Polece twojego bloga na stronce na fb o ile nie masz nic przeciwko ;))
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie mam nic przeciwko! Będę bardzo, ale to bardzo wdzięczna :**
UsuńPozdrawiam,
Dżoana.
Świetny blog, a obrazki dodatkowo wprowadzają w nastrój! Zawierasz w rozdziałach tak wiele emocji, że zaraz sama będę się z nimi huśtać ;_;
OdpowiedzUsuńWrr, nienawidzę takich ludzi jak jej ojciec... no cóż, po świecie nie chodzą same ideały, byłoby nudno, czyż nie? Komentuję dopiero teraz bo... no bo tak ;__; przepraszam? ;c
Ehh, ojciec jest nie fair, ale Gabriel? Mmm, cudeńko.
Tak samo jak te rozdziały! Dodasz kolejny szybciutko? ;c bo nie wysiedzę ;D
Pozdrawiam i przesyłam dużo weny i czasu, żebyś miała jak napisać kolejny! :D
~ http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/
Rozdział I przeczytałam wczoraj przed północą, dziś resztę - praktycznie na raz. Twoje opowiadanie jest po prostu idealne. Doceniam, że zaczęłaś urywać w TAKICH momentach. Doceniam, a jednocześnie tego nienawidzę, bo teraz zachodzę w głowę, co się wydarzy w Londynie... DZIĘKUJĘ CI ZA TO! Jesteś wspaniałą (chyba początkującą), pisarką. Życzę Ci, Bez imienna, aby kiedyś Twoje imię poznał cały świat, bo jesteś tego warta! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
PS: Błędy - staraj się ich nie popełniać, ale niech nie będzie to Twoim głównym celem. Zaspokajaj ciekawość wiernych czytelników!
Polecam moim znajomym na fb. Chyba się nie gniewasz? :D
Ala
Weszlam na tego bloga po twoim zaproszeniu. Opowiadanie super. Mam nadzieje, ze Gabriel pomoze Alice. Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńPS. Mam nadzieje, ze wstapisz do mnie i zostawisz po sobie slad
opowiadanie-nienawisc.blogspot.com
Super rozdzial <3 zycze milej weny ;)) mam nadzieje ze szybko napiszesz nowy dzial :*
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz, rozdział świetny, są emocje i wgl masz talent :*
OdpowiedzUsuńI mówię to szczerze!! Naprawdę super :)
Dobrze, że Gabriel z nią pojedzie tam. Pasują do siebie :D
Życze weeny ! ;*
Zapraszam do siebie:
bezcelowe-marzenia.blogspot.com
No i gdzie ten rozdział? :(
OdpowiedzUsuńz opisu który mi przedztawiłaś, opowiadanie zdawało się być fajnie, i nie zawiodłaś mnie! naprawde fajne!
OdpowiedzUsuńhttp://krolestwo-smierci.blogspot.com/
Hejka, chciałam poinformować Cię, że Twój blog został nominowany do Liebster Award. :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie.
opowiadanie-nienawisc.blogspot.com
hej kiedy kolejny rozdział, czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńa tak przy okazji
Nominowałam cię do Liebster Blog Award :D
Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://seledynow.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Boże, jakie te opowiadanie jest świetne ♥ Chciałam skończyć na 4 rozdziale, ale nie mogę przestać czytać! <3
OdpowiedzUsuńSuper nanananan <3
OdpowiedzUsuń