piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział I

Nareszcie nadszedł ten dzień. Nareszcie? Nie, to bardzo złe określenie. Niestety, ten dzień nadszedł. Nie chciałam dopuścić tego faktu do swoich myśli . Tydzień temu dowiedziałam się o przeprowadzce. Ojciec dostał pracę, a z powodu naszych – jakby to powiedzieć – niemałych problemów finansowych, jesteśmy zmuszeni wyjechać. I to za granice. Wyjeżdżamy do małego miasteczka  pod Berlinem. Od tygodnia nie wychodzę z domu, nie odbieram telefonów, nie odzywam się do rodziców. Dzień w dzień siedzę na łóżku i słucham muzyki. Jestem bez życia. Płakałam przez pierwsze 3 dni. Po jakimś czasie – kiedy już zabrakło mi łez – stwierdziłam, że to nic nie da, że niczego nie da się cofnąć..

 Informacja o przeprowadzeniu się, zniszczyła wszystkie moje plany i marzenia. Spojrzałam na telefon. Miałam czterdzieści nieodebranych połączeń i mnóstwo nieprzeczytanych smsów.. Najwięcej wiadomości zostawiła Grace, moja najlepsza przyjaciółka, a także David, najlepszy kumpel oraz wielu innych znajomych. Nie chcę z nimi rozmawiać, nie chce informować ze już się nie zobaczymy, ze to koniec.
-Kochanie, spakowałaś się? - słyszę głos mamy dochodzący z dołu.
Tylko ona próbowała ze mną porozmawiać, mimo ze nie dopuszczałam jej do siebie. Tylko ona mnie jako tako rozumiała, ale i tak ją odtrącałam. Ojciec przestał próbować do mnie dotrzeć już po pierwszej porażce. I dobrze. Przynajmniej jedna osoba z głowy. Nagle drzwi zaskrzypiały i do pokoju wbiegł mały owczarek.
- Cześć Spike, gotowy? - pogłaskałam go po głowie. Ma taka piękną lśniącą sierść. Pewnie mama go wczoraj kąpała. Mamy go od wakacji, przybłąkał się do nas, wiec postanowiłam go zatrzymać. Nagle do pokoju weszła mama
- Nie odpowiedziałaś mi, jesteś już spakowana? Może ci w czymś pomóc?
- Nie dzięki.
- Nie masz jeszcze nic spakowane, nic nie zrobiłaś, ja rozumiem ze nie chcesz wyjeżdżać, ale nie musisz tego aż tak utrudniać, to już nieuniknione.
- Dam sobie rade, nie musisz mi mówić co jest nieuniknione, sama dobrze o tym wiem. Robicie wszystko pod siebie, nawet nie zastanowiłaś się co ja chce. Ze mam przyjaciół, mam szkole, wszystko co należy do mnie jest tutaj. A ja to tracę! Przez was!- ostatnie słowa wypowiedziałam  podniesionym głosem i pełnym nienawiści.
Widziałam ze chce coś odpowiedzieć, w oczach miała łzy, ale powstrzymałam ja. - Cokolwiek powiesz, to już nic nie zmieni. A teraz wybacz, ale muszę się spakować, a mam tylko pól godziny.
Kobieta wyszła bez słowa. Usłyszałam ciche zatrzaśnięcie drzwi i podniosłam się z łóżka. Podeszłam do szafy wyjęłam cala zawartość i wrzuciłam do pudel podstawionych przy drzwiach. Zabrałam najważniejsze rzeczy z biurka. Gdy większość rzeczy była już wyniesione przez faceta od przeprowadzek, spojrzałam na ścianę nad łóżkiem. Wisiała na niej tablica, na której były zamieszczone wspomnienia z ostatnich trzech lat. Zdjęcia z moich urodzin, z zakończenia drugiej klasy, wszystkich znajomych i przyjaciół. Jedyna rzecz która będzie mi o nich przypominać. Zaczęłam powoli żałować, że nie odezwałam się do nich ani razu przez ten cały tydzień. Wzięłam do ręki torbę, tablice i wyszłam   ostatni raz rzucając spojrzenie po pustym pomieszczeniu.
Gdy zeszłam na do salonu, rodzice stali przy wyjściu na taras. Ojciec obejmował mamę ramieniem, nie zauważyli mnie. Kiwnęłam na Spike'a i wyszłam z domu. Włożyłam ostatnie rzeczy do samochodu firmy od przeprowadzek.
- Czemu nic nie powiedziałaś? - gdy usłyszałam znajomy głos, znieruchomiałam. Powoli odwróciłam sie i zobaczyłam Grace z Davidem.
- Ja...
- Co ty? A gdybyśmy nie przyszli? Nie pożegnałabyś się z nami?
W jednej sekundzie do moich oczu napłynęły łzy. - Przepraszam, ja was tak bardzo.. - nie zdążyłam dokończyć bo przyjaciółka wzięła mnie w objęcia
- Będziemy tęsknić. Obiecaj, że utrzymasz z nami kontakt. I  obiecaj ze kiedyś przyjedziesz nasz odwiedzić.
Skinęłam lekko głową, nie zdolna nic odpowiedzieć. Kąciki moich ust lekko się podniosły, chyba pierwszy raz w tym tygodniu.
- Wsiadaj do auta - usłyszałam surowy głos ojca.
- Ale jeszcze się nie pożegnałam!
- Nie dyskutuj ze mną, wsiadaj, nie mamy czasu.
Popatrzyłam bezradnym wzrokiem na mamę, ale ta nic na to nie odpowiedziała tylko wsiadła do samochodu.
- Musze już iść..- w moich oczach ponownie pojawiły się łzy. Grace objęła mnie mocno i dała jakąś kopertę. David podszedł i pocałował mnie w policzek - Odzywaj się czasami - uśmiechnął się i stanął przy Grace. Posłałam im smutny  uśmiech po czym wsiadłam do auta, założyłam słuchawki i dałam ujście moim łzą, wylewającym się na policzki.
Jak zwykle wiedzą co dla mnie najlepsze. Moje słowa nic nie liczą, oni zawsze mają racje. To ze moje serce zostaje przełamane na pól. Nie ważne. To ze tu jest wszystko co mi najbliższe. Nie ważne. Liczy się tylko to, ze oni będą mieli dobrze. Boże, jak ja ich nienawidzę.. Z całego serca. A może udowodnię im ze ja tego nie chce. Ze rujnują mi życie. Wystarczy kawałek szkła, żyletką, jedno pociągnięcie. Może to coś zmieni.. Po chwili zastanowienia odrzuciłam od siebie te myśli, zrezygnowana pokręciłam głową. Klamka zapadła, nic już nie da się zrobić.
***
Sześć godzin później obudziło mnie szczekanie Spike'a. Ściągnęłam słuchawki, z których dawno już nie leciała muzyka. Bateria w komórce była całkiem rozładowana. Wysiadam z samochodu i rozejrzałam się wkoło. Stałam przed okazałym domem, z pięknym ogrodem i ogrodzeniem. - Nie, to jakaś pomyłka.. To nie tutaj.. - powiedziałam do siebie nie dowierzając. Spojrzałam na inne domy, które wyglądamy tak samo. Zjawiskowe, rozłożyste, piękne. Po pięciu minutach dojechała ciężarówka z naszymi meblami i rzeczami. Błyskawicznie ogarnęła mnie złość. Podeszłam do rodziców, którzy rozmawiali z elegancko ubraną kobieta.
- Podobno nie mamy pieniędzy! Podobno wyjeżdżamy po to, żeby moc jakiś wyżyć!! A tu co?! Willa, ogródek, może jeszcze basen do tego? - spytałam sarkastycznie
- Owszem, basen jest z tylu domu. - kobieta uśmiechnęła się,
- Słucham? Nie wierze.. To jest jakiś żart.. Co to ma znaczyć?! - wykrzyczałam ojcu w twarz
- Przepraszam, nazywam się Monica Jones, jestem deweloperem, twój ojciec dostał prace w Berlinie, w umowie zagwarantowane macie miejsce zamieszkania. Oto wasz nowy dom - ponownie się uśmiechnęła.
- Dziękuję ci bardzo za wyjaśnienie mojej córce tej niejasności, oraz przepraszam za jej zachowanie. - ojciec spojrzał na mnie morderczym wzrokiem - Alice, możesz zacząć się rozpakowywać
- Milo było poznać - kobieta podała mi rękę, chcąc się pożegnać
- Ta, mi również - burknęłam pod nosem. Odwróciłam się na piecie i poszłam po moje rzeczy. Gdy wzięłam wszystko co najważniejsze weszłam na werandę - gdzie mój pokój?
- Korytarzem do końca i po schodach na gore. Cala góra twoja - mam lekko uśmiechnęła się do mnie
- Dzięki - mój uśmiech był udawany i sztuczny, zagwizdałam na psa i poszłam do pokoju. Drzwi  były zamknięte. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Pokój był nieduży. W neutralnych kolorach. W głębi pokoju stało nawet ładne łóżko.

Znów ogarnęła mnie złość, bo nie było ani jednego mebla ze starego domu. Znów zrobili coś bez mojej zgody. Torbę rzuciłam w kąt, resztę swoich rzeczy położyłam gdzie popadnie, po czym wyjrzałam przez okno W ogrodzie za domem rzeczywiście był basen. I tak nie będę z niego korzystać. Przynajmniej Spike będzie mieć pożytek. Nagle usłyszałam głos mamy, która zawołała mnie na dol. - Co znowu... - pomyślałam i niechętnie zeszłam na dol.
- Sąsiedzi przyszli się przywitać - kobieta aż promieniała.
- Tak, super, nawet się nie rozpakowałam - rzuciłam szybko i zaczęłam zawracać
- Możemy przyjść później, mamo mówiłem, że to za wcześnie - ten głos mnie zaciekawił, ale tylko przez chwile
- Wole teraz, później pewnie mnie nie będzie w domu
- Wybierasz się gdzieś?
 - Może - spojrzałam na sprawców całego zamieszania. Przed domem stała kobieta z mężczyzna. Spojrzałam na nich sceptycznie ponieważ głos, który usłyszałam wcześniej, na pewno nie nalezal  do niskiego mężczyzny. Po chwili zza pary, wyszedł wysoki brunet.  No i moje wątpliwości zostały rozwiane.
- Jestem Gabriel. A to moi rodzice. Przepraszamy za kłopot, ale mama jak zwykle musiała uroczyście powitać  nowych sąsiadów.
- A tam zaraz musiała - kobieta uśmiechnęła się ciepło - Upiekłam ciasto, wiec zapraszamy wieczorem na kawę.
- Z  wielką przyjemnością, dziękujemy za zaproszenie - ojciec  zgodził się na ten pomyśl. Ludy boskie, na cholerę to.. - Na pewno się zjawimy
Przewróciłam oczami, odwróciłam się na piecie i rzuciłam na odchodne - Kto się zjawi ten się zjawi.
- Alice
- Nie, nie przeproszę, jestem niewychowana - Rzuciłam pewna ze to ojciec się do mnie zwrócił
- Chciałem spytać się, czy chciałabyś zobaczyć okolice - brunet posłał mi czarujący uśmiech
- Nie - po chwili zniknęłam na schodach. Jeszcze przez chwile słyszałam przepraszających gości rodziców . Ale nie wzruszyło mnie to. Weszłam do pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Przez resztę dnia rozpakowywałam swoje rzeczy. Po skończonej robocie uśmiechnęłam się do siebie i rozejrzałam po pokoju. Wszystko było na swoim miejscu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Bardzo długo leżałam na łóżku i patrzyłam w sufit. Myślałam co jeszcze mnie złego spotka. Zagwizdałam i po chwili obok mnie umościł się Spike. Zaczęłam głaskać go po głowie, drapać za uchem aż po jakimś  czasie, moje powieki zaczęły się powoli zamykać. Zasnęłam ze świadomością, ze jutro nowy dzień, w nowe szkole, czyli nowy etap mojego życia.
***


I tak oto jest pierwszy rozdział. Nie wiem czy się spodoba, czy zaciekawi, ale zostawcie jakiś komentarz. Naprawdę wiele dla mnie znaczy. A teraz dobranoc wszystkim :)

21 komentarzy:

  1. Zaciekawiło mnie, czytam dalej :D To mi się spodobało "Nie, nie przeproszę, jestem niewychowana" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zapraszam do dalszego czytania ;**
      Pozdrawiam, Dżoana.

      Usuń
    2. Bardzo fajnie piszesz. W pewnym momęcie tak się wzruszyłam. Chętnię będe czytać dalej :)

      Usuń
    3. No proszę. Pierwszy rozdział i już ktoś się wzruszył :) Bardzo się cieszę i jestem mile zaskoczona. Zapraszam na resztę części ;)

      Usuń
  2. W końcu udało mi się zajrzeć na twojego bloga :))
    Opisujesz bardzo ładnie, dialogi są realne i zabawne.
    Szkoda, że dziewczyna nie zgodziła się na to oprowadzanie. No, ale przynajmniej teraz ten Gabriel będzie musiał sie trochę pomęczyć xD No chyba, że się mylę i się tylko zakumplują.
    Było trochę literówek i niektóre zdania powinny być krótsze według mnie.
    Zapraszam do komentowania i czytania moich blogów. To naprawdę by mi pomagło i zmotywowało mnie do dalszego pisania :))
    Weny i wytrwałości :))
    http://scorose-our-senior-year.blogspot.com/
    http://how-to-say-i-am-sorry.blogspot.com/
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :*** Kochana jesteś. Oczywiście jak znajdę chwilę wolnego czasu, postaram się do ciebie zajrzeć ;)
      Pozdrawiam, Dżoana. ;*

      Usuń
  3. Najpierw trochę technicznych sugestii jeśli pozwolisz:

    "Po jakimś czasie – kiedy już zabrakło mi łez – stwierdziłam, że nic nie da, że niczego nie da się cofnąć.." - nie wiem czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, ale tam brakuje "to" moim zdaniem powinno być "stwierdziłam, że to nic nie da", ewentualnie "stwierdziłam, że nic nie da, bo tego nie da się cofnąć". Tak jak ty napisałaś mnie po prostu głupio brzmi.

    "Wisiała na niej tablica, na której były zamieszczone wspomnienia z ostatnich grzech lat" - nie powinno być "trzech"?

    "z zakończenia 2 klasy" - drugiej (staraj się pisać słownie bo to 2 nie znaczy drugiej, a po prostu "z zakończenia dwa klasy")

    "Zaczęłam powoli żałować, że nie odezwałam się do nich ani raz przez ten cały tydzień" - nie powinno być "ani razu"?

    "Obiecaj ze utrzymasz z nami kontakt." - "że" i przed nim przecinek.

    "obiecaj ze kiedyś przyjedziesz nasz odwiedzić. " - tu chyba sama widzisz błędy.

    "Siknęłam lekko głową, nie zdolna nic odpowiedzieć." - Skinęłam - moim skromnym zdaniem

    "dala jakąś kopertę" - dała

    " Moje słowa nic nie liczą, oni zawsze mają racje" - chyba "moje słowa się nie liczą"

    Wiele "że" jest napisane "ze" i nie ma przed nim przecinka.

    Poza tym są źle napisane dialogi. Znaczy są ładne, zgrabne, mnie się podobają jako rozmowy ludzi, tylko są napisane z błędami, bez zastosowania zasad poprawnej polszczyzny. Potem wytłumaczę dlaczego w najprostszym języku, bo teraz nie mam za bardzo czasu. Dodam, że sam kiedyś miałem z tym problem.

    Doczytałem do gwiazdek, potem doczytam resztę tego rozdziału. Co mogę powiedzieć o przeczytanym przeze mnie fragmencie? Dobrze pokazane uczucia, ale mam nadzieję, że bohaterka nie będzie taką jęczydupą, bo to sprawi, że przez to nie przebrnę. Nie lubię po prostu słabości, jak w bohaterce Zmierzchu, czy Anie z Greya. Lubię kobiety, które walczą o swoje, albo godzą się z losem i stają na girki, a nie wylewają wodospady łez i wiecznie się użalają nas sobą. O przyjaciołach jest niewiele, ale rozumiem, że ważniejsi będą ci nowi i to na nich się pewnie skoncentrujesz. Ojciec, matka, piec, wspomnieni ludzie - brak opisów. Nie chodzi o dokładną charakterystykę, ale o coś co sprawi, że te postacie ożyją (Przykład: miała blond włosy i tą ulubioną bluzkę, którą dostała ode mnie na urodziny). Chodzi po prostu o takie drobiazgi. To samo z tablicą. Opis choć jednego zdjęcia, tego na którym się dłużej zatrzymała by się przydał. Wtedy czytałoby się przyjemniej, bo wyobraźnia by sama pracowała, nie trzeba by było sobie nic "dowyobrażać", bo ty sama namalowałaś obraz.

    Kolejna uwaga techniczna, to trzy kropki, u ciebie często są dwie, a potem duża litera. Trzy kropek to niedokończona myśl, zatrzymanie myśli i gdy następuje kontynuacja, to kolejna litera powinna być mała.

    Pozdrawiam,
    Samuel.

    P.S. Jeszcze tu wrócę zwrócić uwagę na te dialogi i doczytam do końca ten rozdział :)
    P.S.2. Nie wiem czy mogę zaprosić do siebie... chyba po przeczytaniu jednego rozdziału nie wypada. Tak więc zaproszę nieco później, jak więcej przeczytam i więcej się skomentuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Ale fajnie, że wpadłeś i zauważyłeś moje błędy! ;) Nie ukrywam, przyda mi się taka mała korekta :) Dzięki za włożony w to wysiłek.
      Buziaki, Dżoana ;**

      Usuń
    2. Nie ma sprawy. Wszystkich błędów pewnie i tak nie wychwyciłem, bo nie ma takiej opcji, nawet w książkach drukowanych są błędy. Ja wypunktowałem te co mnie najbardziej w oczka gryzły... chyba kuły... eee... sam nie wiem jak jest poprawnie.

      A to nie był wielki wysiłek, kilkanaście minut roboty. Jak przestaną mnie odrywać i odciągać od komputera inne zajęcia, to wrócę i skomentuje resztę, a teraz tak na szybko powiem coś o tych dialogach.

      Dialogi:
      - Cześć - powiedział Michał. (powiedział piszemy z małej, kropka dopiero po Michał).
      - Cześć. - Michał rzucił się z progu mamie na szyje. (to już są tak jakby dwa zdania, więc po "cześć" kropka, ale też po "szyje" i Michał jest z dużej litery nie tylko ze względu na imię, mogłoby być "Chłopiec" i też byłoby z dłużej).
      Rozumiesz o co mi chodzi? Mam nadzieję, że tak, bo dalej jest wyższa szkoła jazdy.
      - Cześć - powiedział Michał. - Zrobię sobie kanapkę - dodał.
      - Cześć. - Chłopiec rzucił się mamie na szyje z samego progu. - Czy mogłabyś zrobić mi kanapkę? - zapytał z kaprawymi oczętami, które zawsze pozwalały mu manipulować rodzicielką.
      - Cześć - powiedział Michał. - Mam ochotę na kanapkę z szynką. - Dzieciak otworzył lodówkę i zaczął wyjmować z niej potrzebne produkty do przygotowania lunchu.

      Usuń
  4. "- Nie, nie przeproszę, jestem niewychowana - Rzuciłam pewna ze to ojciec się do mnie zwrócił" - nie rozumiem tej końcówki "za to ojciec się do mnie zwrócił".


    Poza tym podoba mi się początek, jako pomysł. Wyprowadzka, nowe życie, nowi znajomi, niechęć do zmian - genialne, choć banalne, ale genialne w swojej banalności. Póki co więcej się nie da powiedzieć, zobaczę co będzie dalej...

    Pozdrawiam i... Boże jak ja bym chciał by mi tak ktoś wypunktował błędy od podstaw.
    Życzę weny, czasu i powodzenia. Lecę do drugiego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam :)
    Pierwszy rozdział bardzo fajny. Hahah podobnie zaczynałam, lecz jest parę znaczących różnic xD Ale fajnie, nie banalnie. Bo szczerze to myślałam, że po zobaczeniu swojego ''pięknego, nowego domu'' dziewczyna zmieni się w szczęśliwą, itp. Bardzo duży plus, za to, że tak się nie stało :) Nowy dom, nowi ludzie... ale Alice i ta gorycz bezsilności pozostała ta sama. Mam nadzieję, że nie zmieni to się za parę rozdziałów, tylko będzie to stopniowo dozowane. A w ogóle bardzo naturalnie napisane, co również się chwali ^^

    Cośki:
    ''- Nie odpowiedziałaś mi, jesteś już spakowana? Może ci w czymś pomóc?
    - Nie dzięki.
    - Nie masz jeszcze nic spakowane...'' - sądzę, że zamiast ciągle zaczynać od ''nie'' możesz zamienić, np w ostatnim na ''czemu''. Taka mała sugestia.
    No nic, idę zobaczyć co będzie się działo dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału na prawdę jestem ciekawa co dalej :) Podoba mi się to, że dziewczyna cały czas jest wredna i opryskliwa :D To dodaje takiego pazura i wszystko staje się ciekawsze :) Lece czytać kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie piszesz. Zaintrygowało mnie to . Pomimo kilku błędów bardzo mi się spodobało. Dodaję do obserwowanych i w wolnej chwili przecztam resztę rozdziałów.
    Pozdrawiam,
    Paulina A

    OdpowiedzUsuń
  8. Super <3! Świetnie napisany, bardzo mnie zaciekawił. Wiem, że napisałaś już wiele rozdziałów, a ja dopiero jestem przy pierwszym, ale uważam, że jest wspaniały i z pewnością będę czytać dalej. Bardzo rozbawiło mnie to: "Kto się zjawi ten się zjawi" oraz "Nie, nie przeproszę, jestem niewychowana". Hah genialne ;3. Zapraszam również na mojego bloga: http://put-forehead-world.blogspot.com/
    Pisz dalej, jest świetnie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. hej :)
    Piszesz bardzo fajnie, ciekawie opisujesz emocje.
    Podoba mi się moment w jakim zaczęłaś swoje opowiadanie :)
    Uważam, że to co robisz jest świetne !
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. No to tak, nie będę pisać jakichś korekt czy czegoś podobnego, bo wiele osób nade mną już to zrobiło, poza tym to pierwszy rozdział, a ty masz już ich trochę więcej na swoim koncie.
    Ciężko mi się czytało, dlatego że akcja jest bardzo przyśpieszona, a język, którego użyłaś całkiem młodzieżowy i powiedzmy... XXI-wieczny. :D Zdania są zbyt krótkie, dlatego między innymi nie łatwo jest to czytać, ale ogólnie nie jest źle. Biorę się teraz za kolejne rozdziały, ale musiałam napisać co myślę o tym pierwszym. :)
    Nie wiem, jak aktualnie wyglądają kolejne chaptery, ale na przyszłość - sprawdzaj czy nie ma błędów, tj. np. brak przecinka, enteru czy kropki. :)
    A co do fabuły - podoba mi się i właściwie tylko dlatego czytam dalej, bo stylistyka mnie nie uwiodła.

    Myślę, że moja opinia za bardzo nie odbije się na Tobie, ale da do myślenia. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super ! Przeczytałam dopiero to i tak mnie wciągneło. Kilka razy też próbowałam coś napisać miałam nawet napisać ale nikomu nie chce się tego czytać . Masz napewno talent myślę że mogłabyś napisać książkę ;) Pozdro
    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  12. Super ! Uwielbiam czytać jak ktoś praktycznie bezbłędnie pisze hahah ;) spodobało mi się i idę czytać dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostawiłaś u mnie reklamę, więc postanowiłam przeczytać.

    Opowiadanie ciekawie się zapowiada.
    Wyprowadzka musi być w tym momencie na pewno smutna dla Alice. W końcu zostawia swoich znajomych. Ale są przecież telefony albo jakieś internetowe komunikatory więc pewnie będzie się mogła z nimi kontaktować.
    Może po jakimś czasie w nowym miejscu też będzie miała jakichś znajomych.

    Będę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Bez imienna :)
    Dziękuję Ci za Twój komentarz pod moim prologiem. Oczywiście wiedziałam że muszę w jakiś sposób się odziedziczyć, dlatego wpadłam na pomysł zajrzenia również do Ciebie. Piszesz bardzo ciekawie. Alice jest mi bardzo bliska, teraz cierpi, bo rodzice są okłamali. Mam nadzieję, że ten wysoki brunet namiesza w życiu głównej bohaterki.

    Powaliłaś mnie na kolana tą wypowiedzą:
    "Nie, nie przeproszę, jestem niewychowana"

    Wyłapałam drobne błędy, mam nadzieję, że się nie obrazisz. Drobne, ale zawsze coś c można poprawić ;)
    " Cala góra twoja - mam lekko uśmiechnęła się do mnie" - powinno być "mama", albo to ja jestem mało ogarnięta :)

    Sporo pojawiło się też niedociągnięć w postaci zamiany słowa "że" na "ze", ale to raczej normalne. Ja robię identyczne błędy i choć staram się nad nimi jakoś zapanować to i tak powstają :)
    Będę czytam! :) Po za tym dodaję się do grona obserwatorów, aby być ciągle na bieżąco :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Opowiadanie bardzo fajne i z dużą dawką humoru. Nie, żebym krytykowała, ale troszkę irytuje mnie na początku główna bohaterka. Mówi, że rodzice nie myślą o jej potrzebach , a sama nie myśli o tym, że oni starają się złagodzić sytuację finansową , aby jej rodzinie żyło się lepiej. No i nie chciała się pożegnać z przyjaciółmi. Z jakiego powodu? Przecież, gdyby oni nie przyszli to obwiniała by się o to, że nigdy ich już nie spotka. Trochę jak egoistka.
    Nie mówię , że nie mogła się tak zachować, bo to jak najbardziej odpowiednie zachowanie, dla kogoś kto opuszcza dom, ale trochę przesadziła. Chociaż, może czytam za dużo dramatów. Jeśli cię uraziłam, to wiedz, że nie miałam takiego zamiaru i jeśli uważasz moją wypowiedź za głupią, lub niepotrzebną to możesz ją usunąć lub zignorować.
    Pamiętaj , że to tylko moje prywatne ( głupie) spostrzeżenia.

    OdpowiedzUsuń