sobota, 25 stycznia 2014

Liebster Award #2,3,4,5,6

Okej, to będzie trochę długi post :) Dostałam ostatnio pięć nominacji no i muszę teraz nadrobić z odpowiedziami na pytania. Na początek, chciałabym podziękować wszystkim, którzy postanowili mnie nagrodzić, czyli:
-
Hopelessdream - autorka opowiadania: http://scorose-our-senior-year.blogspot.com/
- Nolca Nol - autorka opowiadania: http://under-my-skin-nol.blogspot.com/
- Karo - autorka opowiadania: http://chocolatelikelove.blogspot.com/
- Ana - autorka bloga: http://cytujemy.blogspot.com/
Jeszcze raz ogromne dzięki ;* 

 „Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

  Dobrze, a więc zaczynamy. 

Pytania od Guardian Angel:
1.Twój ulubiony środek lokomocji.
Moim ulubionym środkiem lokomocji jest koń :D. Trudno uznać go za środek lokomocji, ale jednak w pewnym sensie... Gdyby jednak nie brać pod uwagę tego jakże pięknego zwierzęcia, to najlepszym środkiem lokomocji dla mnie jest samochód. 
 2.Gdybym na jeden dzień stał/a się osobę płci przeciwnej to...
...jest to trudne pytanie i szczerze powiedziawszy nigdy nie zastanawiałam się nad tym. Myślę jednak, że siedziałabym w dom i nie wiedziała co robić. 
3.Film który zawsze obejrzysz?
  Zawsze i wszędzie z ogromną przyjemnością obejrzę: filmy z serii Jason Bourne ♥
4.Twoje największe marzenie? 
Mieć kochającego męża, dzieci, psa, stajnię, dom i wymarzoną pracę :)
5.Od czego zaczynasz dzień?  
Od słów: ''Omg.. Nie wstanę..'' 
6.Wolisz zadawać pytania czy odpowiadać na nie ?
Chyba raczej odpowiadać. Jest to o wiele ciekawsze moim skromnym zdaniem ^^  
7.Co sprawia, że czujesz się szczęśliwa bądź spełniona?
Kiedy bliska mi osoba zechce mnie przytulić ♥ Tak bez słowa, bez powodu.. Po prostu. 
8.Co jest twoim zdaniem ważniejsze: wygląd czy inteligencja ?
Dla mnie wygląd nigdy nie jest ważny. Liczy się to co w środku. Inteligencja również jest ważna, bo jednak ona mówi dużo o człowieku.  
9. Książka, którą trzeba przeczytać to...
... Seria "Wybrani" C.J. Daugherty ♥ Najlepsze dwie książki ever..
10.Sexiest Man/Woman Alive to według ciebie…
Z kobietą będę miała mały problem, ale mężczyzna to definitywnie: Ian Joshep Somerhalder!
!

11.O co bym poprosiła mając jedno życzenie do złotej rybki? 
Myślę, że o spokój na świecie. 


  
Pytania od Hopelessdream:
1. Czy chciałabyś mieć jakieś zwierze? A może masz?
Chciałabym mieć konia ♥ Ale mam psiaka i kociaka, które są najukochańszymi pupilami na świecie :) Kot -  Miki, pies - Lucky.
2. Wolałabyś udawać kogoś kim nie jesteś i być uwielbiana przez dosłownie każdego czy być samotnikiem, ale robić wszystko po swojemu?
Samotnikiem. Nie chciałabym być popularna i dodatkowo sztuczna, nieprawdziwa, wymyślona. Moim zdaniem jest to puste. Trzeba być sobą, wtedy osiągnie się najlepiej. 
3. W realiach jakiej książki/serialu/filmu potrafisz dostrzec swoje wymarzone życie?  
Ehhh. Myślę, że w Pamiętnikach Wampirów ;) Nie raz jak oglądam nowe odcinki, wyobrażam siebie w takim świecie. I podoba mi się to. Są problemy, konflikty, zagadki, miłość, zabawa. Niesamowity, fantastyczny świat :) Ale tak bardzo nie prawdziwy xd 
4.Czy uważasz, że oceny w szkole mają coś wspólnego z inteligencją?  
Zależy od osoby. Jeżeli jesteś pilnym uczniem, inteligentnym, przygotowujesz się do lekcji to masz dobre oceny. Takie same możesz mieć przez to, że cały sprawdzian napiszesz ze ściągi.
5. Czy denerwują cię ludzie niezdecydowani? 
Niestety, ale muszę przyznać że tak. Mało tego. Dodam, że sama jestem taką osobą :)
6. Czy zgadzasz się, że ,, nieszczęśliwi są tylko ludzie bez celu''?   
Człowiek bez celu również może być szczęśliwy. Nie trzeba mieć wszystkiego zaplanowanego, żeby osiągnąć pełnię szczęścia. 
7.Jesteś pełniejsza energii rano, popołudniu czy wieczorem? A może w środku nocy?  
W nocy! Przez co moi rodzice są nieźle załamani :) Czasami mi tak odwali woda sodowa do głowy, że bez wyżycia się, ze spaniem ani rusz. Więc robię wszystko na co tylko wpadnę, byleby wyładować pozytywne emocje. 
8. Zdefiniuj swój charakter w paru słowach :p.  
Impulsywna, kreatywna, nizależna 
 9. Co skłonił cię do rozpoczęcia przygody z blogowaniem?  
Chęć poznania opinii co ludzie sądzą o mojej twórczości. Już od dawna bazgrolę po zeszytach krótkie opowiadania, wyobrażam sobie różne sytuacje, historie, no i pomyślałam, czemu nie? Na blogu mogę się pokazać i sprawdzić czy innym się to podoba. ;)
 10. Czy potrafisz wymienić sławną osobę, którą uważasz za podobną do ciebie?
Nie potrafię :) Jestem na tle pokręcona i skomplikowana, że bardzo trudno dobrać do mnie kogoś chociaż trochę podobnego. Musiałaby to być niezła hybryda. Hehhehehe :)
 11. Czy któreś z twoich starych marzeń jest wciąż aktualne?
Nie sądzę. Jak byłam mała, pragnęłam być lekarzem weterynarii. Opiekować się biednymi zwierzątkami, przytulać je, karmić itd. Teraz jednak wszytko się pozmieniało, wszelkie marzenia wywróciły się do góry nogami, więc żadne już nie jest aktualne ;)


Pytania od Nolca Nol :
1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?  
Hmm.. Pasją zaraziła mnie koleżanka z gimnazjum. Pewnego dnia powiedziała, czy chciałabym z nią pisać opowiadanie, takie z podziałem na role, ona ma swoich bohaterów, ja swoich. Stwierdziłam, że to świetny pomysł no i tak się zaczęło. Przez jakiś rok pracowałyśmy nad tym bardzo intensywnie, niestety po jakimś czasie, trafiłyśmy do różnych szkół i nasze opowiadanie opadło z sił. Do tej pory kontynuujemy naszą historię, ale to już jednak nie jest to samo co kiedyś. 
2. Jaka jest Twoja ulubiona książka?
Pytanie się powtarza, ale oczywiście odpowiem na nie :) "Wybrani" i druga część "Dziedzictwo" C.J.Daugherty.
3. Do jakiego kraju, miasta najchętniej byś pojechał/a? 
Hiszpania, a w niej Barcelona  <ponieważ jestem przebrzydłym fanem piłki nożnej, a w szczególności FC Barcelony♥>, a także do Kanady! <3
5. Czym zajmujesz się w wolnych chwilach?
 Czytam książki, piszę opowiadanie, oglądam: Pamiętniki Wampirów, Dr Housa, Violettę; siedzę na FB, Tumblr, bawię się z psem, gotuję, wychodzę ze znajomymi, oj duuuuużo tego. Nie dałabym rady wszystkiego wymienić ;)
6. Co sądzisz o moim opowiadaniu? 
Jest fantastyczne! Przeczytałam wszystkie trzy rozdziały i jestem zachwycona :)  Treściwa, czytelna fabuła. Fajni bohaterowie, chociaż preferuję, gdy są zdjęcia a nie obrazki, jednak i tak mi się podoba :) Największym plusem jest to, że do każdego rozdziału dodajesz jakąś nutę jako pokład! Fantastico! :)
 7. Lubisz anime?
NOPE C;
8. Jaki film ostatnio oglądałaś/eś? 
Bardzo rzadko oglądam filmy. Ale pamiętam ostatni.  "GRAVE ENCOUNTERS" Do samego końca trzyma w napięciu i z pewnością jest godny polecenia.
9. Oglądasz jakiś serial? Jeśli tak to jaki?
Odpowiedź w pytaniu 5 :)
10. Jakie jest Twoje ulubione miejsce w mieście, w którym mieszkasz? 
Mieszkam we Wrocławiu, a moim ulubionym miejscem jest Stadion ♥
11. W jakim miesiącu się urodziłaś/eś? 
Kwiecień


Pytania od Karo:
1. Czy Masz książkę wartą polecenia?
Już po raz kolejny pojawia się pytanie apropo książki. Teraz podam inną. Polecam serdecznie całą serię "Darów Anioła" ♥
2. Jaki gatunek filmu zazwyczaj Wybierasz?
Komedie. Albo horror. Wszystko zależy od mojego nastroju.
3. Starasz się byś systematyczna/y z postami? Jak Ci to wychodzi? 
Staram się dodawać posty systematycznie, przyznam, że mi to wychodzi. Zawsze w piątek publikuję nowy rozdział. Nawet kiedy w czwartek popołudniu nic nie mam napisane, to potrafię siedzieć do trzeciej w nocy, byleby na piątek wszystko było gotowe :)
4. Skąd czerpiesz pomysły na imiona postaci? 
Zazwyczaj imię dla bohaterów mam już w głowie. Kiedy mam wrzucić do fabuły jakąś nową postać, zawsze mam już ją zarysowaną. Wygląd, charakter  no i właśnie imię. Po prostu samo z siebie przychodzi :)
5. Jaki jest Twój ulubiony przedmiot w szkole? 
Może odpowiem inaczej. Jakiego przedmiotu nie lubię? historii. Resztę wpisuję na listę z odpowiedzią na to pytanie.
6. Chodzisz na zajęcia pozaszkolne?
 Tak. Chodzę na dodatkowy angielski i francuski, jazdę konną oraz zajęcia z chemii.
7. Masz osobę, której zawsze Możesz coś powiedzieć i zaufać?
Tak. Chyba każdy ma taką osobę. Jest nią moja najlepsza przyjaciółka, a także dobry przyjaciel.
8. Czy masz jakąś rzecz, którą Uważasz za swój "amulet"? 
Nie. Długo myślałam nad tym pytaniem no i jednak nie. Nie wierzę w takie rzeczy jak amulety.
9. Masz zwierzątko? Jakie Chciałabyś/Chciałbyś mieć? 
Kolejna powtórka z rozrywki :) Mam psa i kota. Chciałabym bym mieć konia. O ile można to nazwać zwierzątkiem.
10. Otwierałaś/-łeś kiedyś lodówkę, aby zobaczyć kiedy gaśnie światło? 
Tak! Tak! Moje kochane dzieciństwo i największa zagadka :)
11. Weszłaś/Wszedłeś kiedyś do szafy, bawiąc się w "chowanego"?  
A żeby to raz. To była moja ulubiona kryjówka. Właziłam między koszule taty i nikt nigdy nie mógł mnie znaleźć. Zawsze słyszałam krzyki: pobite gary! Wyłaź! Ehhhh te wspomnienia :)


Pytania od Any:
1. Ile książek przeczytałaś?
Ojojoj. Niestety na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć, ponieważ nie jestem tego wstanie zliczyć. Przeczytałam ich mnóstwo! Jestem prawdziwym molem książkowym.:D
2.  Gdybyś był(a) kwiatem to jakim?
 Nie powiem... Dziwne pytanie xd Myślę, że byłabym... Hmm.. Różą? Nie wiem, nic innego mi nie przychodzi do głowy.
3. Twoja ulubiona książka? Litości.. Nie macie już innych pytań? :D Ehh.. Znów podam jakiś inny tytuł żeby się nie powtarzać. Niesamowitą lekturą jest na pewno "Przędza" Albina Gennifera. No i jeszcze jeden tytuł który wpadł mi do głowy! A raczej dwa. "Dotyk Julii" to jest część I, a druga: "Sekret Julii" Tehereh Mafi. FANTASTYCZNE!! <3
 4.Twoje ulubione zwierzę?
Qń.
 5. Gdybyś był(a) zwierzęciem to jakim?
Aaaa, za dużo zwierząt! ;) Po raz kolejny pojawia się KOŃ! :) 
 6. Twoja ulubiona pora roku? Dlaczego ta?
Lato ♥ 
Lato Lato wszędzie
Zwariowało oszalało moje serce
Lato Lato wszędzie
A ty dziewczę zaraz wpadniesz w moje ręce :D

Dlaczego? Bo jest ciepło, są wakacje, życie jest wtedy wspaniałe! :)
7. Czy lubisz książki Jakuba Ćwieka?
Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ nie miałam żadnej z jego twórczości w ręce.
8. Książki są dla Ciebie tylko rozrywką czy stanowią także jedno ze źródeł wiedzy i tematy do rozmyślań? 
Owszem, jest to rozrywka, umilacz czasu, ale gdy czytam, moja wyobraźnia puszcza wodze, myśli lecą gdzieś, gdzie umysł nie dociera. Zawsze snuję jakieś refleksje, rozmyślam na temat zdarzeń w książce.
9. Wolisz czarną, zieloną, biała czy czerwoną herbatę?
Zieloną :)
10. Czy będzie ładne lato w 2014 roku?
 Pogodynką nie jestem, więc nie wiem. Ale mam nadzieję, że będzie słoneczne, przyjemne, nie za gorące, bez ulew :)
11. Czy uważasz, że naśladowanie innych jest OK?  
 Uważam, że jest puste i źle świadczy o osobie która kogoś naśladuje. Człowiek powinien być sobą, a nie upodabniać się do kogoś innego. Każdy jest na swój sposób wyjątkowy i nie należy tego zasłaniać czymś co nie jest do nas podobne. 


Moje pytania:


1. Lubisz to kim jesteś, jaki/a jesteś?
2. Co denerwuje cię w ludziach?
3. Największy przypał w ubiegłym <2013> roku?
4.  Jaka jest największa zaleta, a jaka wada prowadzenia bloga?
5. Jakie jest twoje życiowe motto?
6. Jak przeżywasz dołujące dni?
7. Przeczytasz mojego bloga?
8. Jaki jest twój sposób na osiągnięcie sukcesu życiowego?
9. Jakie stereotypy cię denerwują?
10. 
Jak poprawnie będzie wyglądać rozwiązanie? :D
11. Trudne było zadanie z pytania 10? :D:D


Nominuję:
  •  http://aria-force-igrzyska.blogspot.com/
  • http://chizu-chan-opowiadania.blogspot.com/
  • http://w--ciszy.blogspot.com/
  • http://onecityintheworld.blogspot.com/
  •  http://please-love-us.blogspot.com/
  • http://sennikmysz.blogspot.com/
  • http://zbyt-trudne.blogspot.com/
  • http://bogini-aeis.blogspot.com/
  • http://demelium.blogspot.com/
  • http://fearless-niall-horan-fanfiction.blogspot.com/
  • http://awonderfullife12.blogspot.com/





 
 

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział VIII

* Perspektywa Gabriela *

"Proszę cię, żebyś wygłosiła mowę na moim pogrzebie." Te słowa co chwile przewijały mi się przez umysł. Kiedy skończyłem czytać, nie wiedziałem co mam zrobić.  Nerwy mną szarpały. Miałem ochotę zabić tego gnoja, wywrzeszczeć mu w twarz, że jest skończonym... Nie teraz. Teraz Alice była najważniejsza. Z nim rozprawię się później. Złożyłem list na pół i powoli podniosłem głowę, spoglądając na dziewczynę. Wpatrywała się swoimi zaczerwionymi oczami w moją twarz. Już nie płakała. Można było się wpatrywać w te oczy godzinami, a i tak dostrzegało się bezgraniczną pustkę.
- Alice... Tak mi przykro.. Wiem, że to nic w porównaniu z tym co czujesz, ale wiedz, że będę cię wspierać..
- Nie musisz. Dam sobie radę. Wszystko będzie w porządku. - spróbowała się uśmiechnąć, niestety jej to nie wyszło. Widać było jak bardzo jest zmęczona. Trzymała to w sobie. Wszelkie emocje zamykała w swojej duszy. Stworzyła niewidzialną osłonę, która trzymała wszelkie emocje w środku. To nie był dobry pomysł. Powinna to z siebie wszystko wyrzucić. Znacznie by sobie ulżyła.
- Posłuchaj... Może chcesz porozmawiać?
- Nie ma o czym..
- Ale to ci pomoże, uwierz mi..
- Już powiedziałam, nie mamy o czym. - Nie chciałem naciskać. To by były tylko kolejne, zbędne nerwy. Skoro nie życzyła sobie rozmowy, musiałem odpuścić. 
- Jesteś głodna?
- Nie.
- Dobrze, zajrzę do siostry, zrobię herbatę i zaraz wracam, okej? 
- Jasne.. Mogę skorzystać z łazienki?
- Nie ma sprawy, tutaj - wskazałem na drzwi od łazienki znajdujące się naprzeciw łóżka- wracam za dziesięć minut - uśmiechnąłem się i wyszedłem.

*Perspektywa Alice *

Po raz kolejny zostałam obdarzona zniewalającym uśmiechem. Jeden tak piękny gest, a zapominasz o wszystkim co najgorsze. Nie miałam nic na zmianę do ubrania. Podeszłam do sporej komody stojącej przy ścianie i wysunęłam jedną za szuflad. Trafiłam akurat na równo poskładane koszulki. Wzięłam pierwszą lepszą z nich i weszłam do łazienki. Ściągnęłam wszystkie ciuchy z siebie i weszłam pod ciepły prysznic. Gorące krople spływały po moim przemęczonym ciele. Głowa mi pękała o nadmiaru przepływających przez nią myśli. Marzyłam, żeby ten cały dzień okazał się zwykłym snem. Żeby wszystko było nieprawdą. Żeby jutro już było dobrze. Normalny dzień, normalnej nastolatki. Ale rzeczywistość mi na to nie pozwalała. Przy każdej sposobności dostawałam znaki, że to prawda. Po dziesięciu minutach wyszłam z kabiny i wytarłam się ręcznikiem. Zapomniałam wziąć szafy Gabriela jakieś spodenki, więc musiałam zdać się tylko na koszulkę. Całe szczęście była dosyć długa. Mokre włosy swobodnie opadały mi na ramiona. Nacisnęłam klamkę i powoli wyszłam na zewnątrz.
Pierwsze co zauważyłam to stojący na stoliku kubek z parującą herbatą. Ucieszyłam się i weszłam żwawym krokiem do pokoju, prosto w stronę mojego celu.
- Alice, mam pyta... - podskoczyłam zaskoczona i zaryłam usta, żeby nie pisnąć. Spojrzałam na chłopaka siedzącego na łóżku.
Chłopak zlustrował mnie spojrzeniem z góry do dołu i uśmiechnął się zadziornie. Naciągnęłam koszulkę jak najniżej i  spuściłam głowę tak, że moje włosy zakrywały zarumienioną twarz.
- Przepraszam. Nie miałam nic na przebranie, więc pożyczyłam twoją koszulkę.
- Ależ nie masz za co przepraszać - powiedział z uśmiechem. - Ślicznie w niej wyglądasz, jest twoja.
Uśmiechnęłam się nieśmiało i podziękowałam. Usiadłam na kanapie i sięgnęłam po kubek. - Dzięki za herbatę.. Gabriel, mam pytanie.
- Słucham - chłopak wyraźnie się skupił i wpatrywał się z moje drżące ręce.
- Co robiłeś w lesie? O dwudziestej drugiej..? Jak mnie znalazłeś?
- Ten staw jest dla mnie wyjątkowym miejscem. Chodziłem tam zawsze z moim przyjacielem. Najlepszym kumplem. To było takie nasze prywatne miejsce. Zawsze można było się tam wyluzować, porozmawiać na każdy temat, nie martwiąc się o ciekawskie osoby, które tylko czekają na okazję, żeby znaleźć materiał na plotki. Od jakiegoś czasu już tutaj nie przychodzę... Do wczoraj. Po prostu wiedziałem, że muszę iść. Wiem, że to dziwne i dosyć nienormalne, ale na prawdę tak było.
- Będę mogła poznać twojego przyjaciela?
- Nie żyje.
- Oh.. Przepraszam, nie miałam pojęcia - odpowiedziałam cicho, spoglądając na chłopaka.
- Nie ma sprawy. To było lato. Urodziny Maxa. Postanowiliśmy, że urządzimy imprezę nad stawem. Ściągnęliśmy znajomych i zabawa się zaczęła. Było świetnie dopóki nie padło hasło, że wskakujemy do wody. Max skoczył na główkę i już się nie wynurzył... Miał siedemnaście lat. - Gabriel ucichł i spojrzał w stronę okna.
- Przykro mi..
- Dzięki - uśmiechnął się - pijesz tę herbatę czy nie? Nie smakuje ci? - szybko zmienił temat.
- Piję - odwzajemniłam uśmiech i wzięłam łyka - muszę przyznać, że niezła.
Siedzieliśmy tak przez dwie godziny. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, omijając temat mojej przyjaciółki. Wypytałam się Gabriela o jego zespół, o pasję, o motory, wszystko co tylko wymyśliłam. On dowiedział się co nieco o jeździe konnej. Cały czas kręciło mi się w głowie. Musiałam nieźle przesadzić z alkoholem i papierosami. Nagle zrobiło mi się niedobrze. Wstałam pospiesznie i pobiegłam do łazienki. Zwróciłam całą zawartość żołądka i opierałam się na muszli klozetowej. Podniosłam rękę i spuściłam wodę.
- Alice.. O boże.. - Gabriel podbiegł do mnie i ukucnął obok.
Poczułam kolejną falę mdłości i pochyliłam się nad toaletą. Brunet złapał moje włosy i odsunął do tyłu. Zamknęłam klapę i oparłam się o ścianę. Chłopak znowu wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Poczułam się strasznie.
- Przepraszam.. Przepraszam, że musisz oglądać mnie w takim stanie. I dziękuję, że się mną zajmujesz.
- Nic nie mów. Nie masz za co przepraszać - odgarnął czułym ruchem włosy opadające mi na twarz - Nic nie mów..
Posiedział przy mnie jeszcze przez jakieś dziesięć minut po czym wstał i ruszył w stronę wyjścia - Śpij dobrze..
Nie chciałam, żeby szedł. Nie chciałam teraz zostać sama. Patrzyłam jak idzie w kierunku drzwi, ale bałam się odezwać. Było mi ciężko, nie dałabym rady zasnąć. Chłopak zdjął koszulkę i położył rękę na wyłączniku światła. Wtedy się odważyłam.
- Zostań ze mną, nie chcę być sama.. - powiedziałam nieśmiałym głosem, modląc się, żeby mnie nie wyśmiał.
Gabriel stanął i popatrzył się na mnie.                                                                                                      
Po chwili ruszył w moją stronę.
- Ja.. Potrzebuję cię, nie daję rady, nie wiem co mam zrobić, boję się - z moich ust zaczął lecieć potok słów. Przyłożyłam dłonie do twarzy. - Przytul mnie.. Potrzebuję tego, proszę..
Brunet podszedł i wziął mnie w ramiona. Mocno zacisnął ręce wokół mnie. Zarzuciłam dłonie na jego kark i wtuliłam się w jego ciało. Mogłam się oprzeć, odetchnąć, nie martwić, że upadnę. Potrzebowałam go.
- Zostanę. Nie martw się, zostanę.
Jestem słaba. Jestem sama. Jestem sama. Nie jestem. Mam przyjaciela, mam Eve. Dam radę,wytrwam, nie chcę być słaba. Mam dość tej bezsilności. Będę mocna, silna, wytrwam. Nie poddam się.
Wsunęłam się pod ciepłą kołdrę. Obok usiadł Gabriel i zaczął mi opowiadać o swoim dzieciństwie. Moje oczy zrobiły się ciężkie, na usta wypłynął uśmiech i w ten sposób odpłynęłam w głęboki sen.

~~~

Obudziłam się na drugi dzień. Rozejrzałam się wokół i nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam w samej bieliźnie i luźnej koszulce, cała kołdra zsunęła mi się na ziemię.  Głowa potwornie mnie bolała. Spojrzałam na komodę obok łóżka, na której stała szklanka wody. Boże jak mi się chciało pić. Sięgnęłam szybkim ruchem po naczynie i mało nie dostałam zawału. Zza łóżka wyskoczyła dziewczynka, która miała mniej więcej sześć, może siedem lat. Powiedziała do mnie radosnym, wysokim głosikiem, głośne cześć. Tak się wystraszyłam, że krzyknęłam na całe gardło. Szklanka wylądowała na ziemi, pościel była mokra.
- Przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć, to ty pewnie jesteś Alice. Dziewczyna Gabriela - dziewczynka wyszczerzyła do mnie swoje równiutkie, białe ząbki.
- Ja...
- Tak Emily, to moja dziewczyna. Ale już coś mówiłem ci na temat straszenia gości - do pokoju wszedł brunet i spojrzał na mnie i przysięgam, że zatrzymał wzrok na gołych nogach.
- Ja nie jestem jego dziewczyną.. - powiedziałam niepewnie spoglądając na dziewczynkę i ignorując przeszywającego mnie wzrokiem chłopaka. Sięgnęłam po kołdrę i szybko się nią nakryłam.
- Kłamiesz. Przecież śpisz u niego w pokoju. I powiedział mi, że cię pocałował.
- Słucham?! - spojrzałam na niego zszokowana - Chyba coś ci się pomyliło..
- Mi? A gdzie tam. - podszedł i usiadł koło mnie, po czym pocałował mnie w policzek.
- Ładnie razem wyglądacie!! - dziewczynka się zaśmiała.
- Gabriel, mogę się ubrać, a później porozmawiamy? - starałam się mówić poważnie, ale nie wyszło mi to.
- Oczywiście kochanie - puścił mi oko, wziął siostrę na ręce i wyszedł z pokoju.
Co ten człowiek sobie wyobraża?! Byłam na niego wściekła, ale jednak uśmiechałam się. Był taki troskliwy, zabawny, niesamowity... Nie. Koniec. Za dużo myślę, a potem takie rzeczy wychodzą. Ubrałam się w swoje ciuchy, pościeliłam łóżko i zeszłam na dół, gdzie przy stole siedział Gabriel z Emily.
- Możemy teraz porozmawiać?
- Oczywiście. Emily, zjedz wszystko ładnie, zaraz przychodzi niania.
Weszliśmy do salonu, odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam z wyrzutem.
- Możesz mi powiedzieć, co to miało znaczyć?
- Hm.. No nie wiem, a nie podoba ci się wizja, ja..ty... - chłopak przysunął się w moją stronę i objął mnie ramieniem.
- Nie zrozum mnie źle, ale nie mogę. Przepraszam. Głodna jestem. Zjemy coś? - uśmiechnęłam się.
- Zjemy, ale twoja odpowiedź mnie nie usatysfakcjonowała.
- Tak mi przykro... No, ale wiesz, musisz pamiętać o Nadii, ona tylko na ciebie czeka - zaczęłam się z nim przekomarzać.
- Nadia? Nie znam laski.. Za to znam taką jedną Alice.. - brunet pochylił się i lekko musnął moje usta.
Nie odsunęłam się. Powinnam to robić, a jednak nie. Dlaczego? Umysł mówił, żeby odskoczyć, ciało odmawiało współpracy. Spojrzałam w jego głębokie oczy. Były takie hipnotyzujące. Chciałam odejść, a zrobiłam krok w jego stronę i ponownie złożyłam na jego ustach pocałunek. Tym razem był dłuższy, taki magiczny...
- Fuuuuuuuj - dziewczynka wyskoczyła zza rogu i wystawiła język, na znak obrzydzenia - Oni się całują, oni się całują! - zaczęła skakać wkoło i śmiać się.
Momentalnie odskoczyliśmy od siebie. Zaczęłam się śmiać. Również Gabriel zwijał się ze śmiechu.
- Ja na prawdę jestem głodna! Zjemy coś? Proooszę - wzięłam chłopaka za rękę, Emily za drugą i pociągnęłam w stronę kuchni.
Gabriel stanął przy kuchence i zaczął robić naleśniki. Nie dość, że nieziemsko całuje, to jeszcze gotuje. No ale zobaczymy czy dobrze. Nagle coś zaczęło się ocierać o moją nogę. Spojrzałam w dół i ujrzałam Spike'a. Całkiem o nim zapomniałam. Wyczochrałam zwierzaka, nalałam mu do jakiejś miski trochę wody i postawiłam na ziemi. Pies zamerdał ogonem i zabrał się za miskę. Uśmiechnęłam się. Zaczęłam myśleć o różnych rzeczach, aż usłyszałam głos chłopaka: Alice, telefon ci dzwoni. Nie słyszysz?
- Zamyśliłam się i nie zauważyłam. Już odbieram. - wyjęłam komórkę do kieszeni i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Niestety od razu pożałowałam swojej decyzji.


***
Heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeey! Nareszcie jest! Przepraszam was, że tak późno, ale miałam dzisiaj sporo na głowie i się nie wyrobiłam na wcześniejszą godzinę. Ważne, że jest :) Myślę, że będziecie zadowoleni z tego rozdziału, ponieważ między Alice i Gabrielem wreszcie zaiskrzyło! :D Tak wiem, rozdział jest za krótki, ale musiałam akurat w tym momencie zakończyć. Dlaczego? A to okaże się już za tydzień. To tyle takich słów apropo rozdziału.


UWAGA!! Dzisiaj wybiło 3000 wyświetleń!!! Boże, ja WAS normalnie KOCHAM!

Ale najbardziej dziękuję, za tak liczne komentarze :) Na prawdę wiele dla mnie znaczą, niektóre normalnie w postaci eseju, a inne krótkie, ale od serca ♥♥♥ Wszystkie są wspaniałe!!! Czekam na kolejne i zapraszam też inne osoby, które czytają a nie komentują, do pozostawienia śladu po sobie. Nawet jednego, małego słówka. KOCHAM WAS! ;**

I jeszcze jedno. W komentarzach pod postem wcześniejszym pojawiły się komentarze z kolejnymi nominacjami do LA! Jutro opublikuję post z odpowiedziami na pytania. Jestem bardzo mile zaskoczona tymi decyzjami! :)



Zapomniałabym! Już w następnym rozdziale pojawia się nowa postać i warto będzie również zajrześ do zakładki BOHATEROWIE. Ale to jeszcze wam przypomnę ;)


Pozdrawiam serdecznie, gorąco, normalnie buziaaaaki, Dżoana ;**




 

piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział VII

       Słowo, za słowem. Zdanie za zdaniem. Czas ciągnął się jakby w nieskończoność. Ręce mi drżały, oddech przyspieszał, jakbym biegła od dwóch godzin. Kolejne słowo... Kolejny cios w serce.. Kolejne zdanie, zawroty głowy. Jeszcze jedno i znów chęć rozwalenia czegoś o ścianę. Następne parę słów i dalej nie mogę uwierzyć. Moje dłonie wyglądały, jakbym miała chorobę Huntingtona. Po całym ciele rozchodziły się drgawki. Skończyłam czytać, powracam do początku i zaczynam wszystko od nowa. Słowo za słowem.. - Tak było przez  następne dziesięć minut, dopóki nie miałam ochoty wyrwać się z mieszkania. To było uczucie jakbym się dusiła. Spojrzałam na smutne oczy Spike'a. On wiedział, że coś się dzieje, psy wyczuwają emocje swoich właścicieli.
      Spojrzałam w lustro. Moja twarz nie okazywała żadnych emocji. Nic... Totalne zero.. Bezgraniczna pustka, wiodąca w nieznane. Chciałam uronić łzę, ale to by nic nie dało. Nie mogłam płakać, miałam suche oczy.. Nie mogłam uronić ani jednej łzy.. A może tego nie chciałam?
Wzięłam do ręki telefon, kartkę włożyłam do koperty i wsunęłam do kieszeni. Wyjęłam z portfela trochę pieniędzy, zawołałam psa i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.Podeszłam do barku ojca i wyciągnęłam butelkę Jack'a Danielsa.
W domu jak zwykle nikogo nie było więc nie musiałam się przejmować telefonami od zatroskanych starych. Chociaż wątpię, że oni w ogóle się mną przejmują. Spojrzałam na psiaka wpatrującego się w moją twarz.
- Idziemy. - Wystarczyło jedno słowo, żeby wiedział o co chodzi.
      Zatrzasnęłam drzwi i ruszyłam przez osiedle. Słońce powoli zniżało się ku horyzontowi. Spike co chwila znikał mi z oczu, ale nie musiałam się martwić. Nigdy nie uciekał, a gdy byłam w takim stanie jak teraz, pilnował i nie odpuszczał na krok. Podeszłam do kiosku i zmusiłam się do uśmiechu. - Dzień dobry, paczkę marlboro poproszę.
Sprzedawczyni przez chwilę patrzyła się na mnie sceptycznie. Gdy myślałam, że mi nie sprzeda, chciałam odejść, ale ta podała mi paczkę. Odliczyłam należną kwotę, podałam kobiecie i poszłam dalej. Po jakimś czasie znudziło mi się chodzenie po ulicy, więc skręciłam w las. Nie był to jakiś ogromny, ponury, gęsty teren. Można było stwierdzić, że to raczej park. Szłam przed siebie, nie patrzyłam pod nogi. Nadal myślałam o tym co przeczytałam. W moim sercu cały czas rodziła się nadzieja, że to wszystko nie jest prawdą. Zaczynało powoli robić się zimno, ale ja nadal dążyłam prosto przed siebie. Doszłam do gęstych krzaków, które ciągnęły się w obie strony. Chcąc iść dalej, przecisnęłam się przez gąszcz i spojrzałam na widok. Stałam na brzegu małego stawu. Był cudny, ale wtedy o tym nie myślałam. Usiadłam pod drzewem i odpaliłam pierwszego papierosa. Zaciągnęłam się toksycznym dymem. Czułam  jak trucizna rozwiewa się po moim organizmie. Rok temu rzuciłam nałóg. Cieszyłam się jak małe dziecko. Teraz wszystko powraca. To błogie uczucie po każdym zaciągnięciu się.

  Wypaliłam fajkę do końca i sięgnęłam po następną. Kolejne ciche westchnienie. Spojrzałam na dym unoszący się powoli do góry. On szybował do góry, rozwijał swoje skrzydła, a ja po raz kolejny spadam w dół. Za każdym razem tak jest. Co się wybije od dna, moje życie powoli się zmienia, to zaraz wszystko musi legnąć w gruzach. Moje oczy nadal pozostawały suche. Może dlatego, że za dużo ostatnio płaczę.. Sama nie wiem.. Dym oplata moje myśli, moje nozdrza, płuca. Zanieczyszcza, a jednocześnie daje ukojenie. Niesamowite uczucie. Odkręciłam butelkę whiskey i wzięłam łyk. Alkohol rozlał się po moim ciele, a ja uśmiechnęłam się. Kiedyś uwielbiałam to uczucie. Myślałam, że po przeprowadzce to minie, ale rutyna powraca. Nie mogę znów się uzależnić. Mimo wszystko biorę kolejny łyk bursztynowej cieczy. I tak raz za razem, najpierw buch papierosa, później łyk Danielsa. Nie minęło pół godziny kiedy zauważyłam, że opróżniłam już pół butelki. Spike trzymał głowę na moich nogach i co chwila trącał pyszczkiem moją dłoń. Dobrze, że był przy mnie, nie dał mi odlecieć. Paliłam papieros, za papierosem. Z coraz to nowszym szlugiem, czułam się coraz lepiej. Mniej myślałam, mniej pamiętałam. Butelka alkoholu również była prawie skończona. Ostatni niedopałek wylądował na ziemi, a ja powoli zasypiałam. Byłam zmęczona, chciało mi się spać, moje powieki zapadały się. Nagle usłyszałam szelest liści. Spike zerwał się na równe nogi i zaczął szczekać w stronę kępy krzaków. Nie miałam siły wstać, więc przekręciłam się przez ramię i spojrzałam w miejsce skąd dochodził szelest. Było już ciemno, więc za dużo nie mogłam zobaczyć. Wtedy natychmiastowo wytrzeźwiałam. Było ciemno, byłam półprzytomna, bezbronna w ciemnym lesie. Do głowy zaczęły nachodzić mi najgorsze z możliwych myśli. Zaczęłam drżeć, już nie tylko z zimna, ale również ze strachu. Sięgnęłam ręką w bok, gdzie wymacałam po omacku jakiś kij. Ścisnęłam go mocno i zamarłam wsłuchując się w wieczorną ciszę zagłuszaną przez szczekanie Spike. Zza krzaków zaczęła wyłaniać się czarna postać. Wokół panował mrok więc nie byłam w stanie zarejestrować twarzy. Pies nadal szczekał, a czarna postać zbliżała się coraz bliżej. Gdy była już w zasięgu mojej ręki, zamachnęłam się i uderzyłam gałęzią w napastnika.
- Cholera! Alice! Czy ty jesteś nienormalna?! - Gabriel złapał się za nogę, ale w jego głosie było słychać nutkę rozbawienia. Nie odpowiedziałam na jego pytanie. Odrzuciłam gałąź i w milczeniu wzięłam paczkę papierosów. Była pusta. Sięgnęłam po butelkę Danielsa i dopiłam trunek do końca.
- Jesteś pijana. - powiedział zaniepokojony - Ile ty tego wypiłaś? - w mgnieniu oka znalazł się przy mnie zapominając o bólu rozchodzącym się po nodze.
- Nie widać, że cała butelka jest pusta? - odpowiedziałam głosem wyprutym z emocji.
Chłopak rozejrzał się wokół -  To ty wypaliłaś te wszystkie fajki?
- Tak i powiem ci, że są zajebiście dobre i że kurwa za mało ich kupiłam.
- Jesteś pijana.. Co się stało?
- Mówię ci, życie jest tak zajebiście piękne, że normalnie...
- Alice!- złapał mnie za ramiona - Co się z tobą stało? Czemu tak wyglądasz?!
Podniósł na mnie głos. Przez chwilę przypominał mi jednego z moich eks. Coś we mnie pękło. Zabezpieczenie zniknęło i dałam ujście moim łzą. Ukryłam twarz w dłoniach i cicho szlochałam.
- Nie, proszę cię, tylko nie płacz, przepraszam, nie chciałem krzyczeć... - przytulił mnie do siebie - Martwię się o ciebie, źle wyglądasz.. Przepraszam - zaczął głaskać mnie po włosach, przyciągnął mnie bliżej siebie. Zakrył ramionami jak matka broniąca swoje dziecko. - No już, spokojnie... - Powtarzał raz za razem spokojnym głosem nie wypuszczając z objęć.
Gdy już się uspokoiłam, a łzy przestały wylewać się z moich oczu powiedziałam do Gabriela - Chcę iść do domu.
- Odprowadzę cię, jest ktoś u ciebie?
- Nie. Starzy pojechali na jakąś konferencję. Nie będzie ich.
- Nie zostawię cię samej w takim stanie.. - pomógł mi wstać i chwilę się zastanawiał. Czułam jak troskliwie mnie obejmuje bylebym nie upadła. Żałowałam, że musi oglądać mnie w takim stanie.. Co on sobie o mnie pomyśli.. - Pójdziemy do mnie. Też nikogo nie ma tylko moja siostra.
- Ile ma lat?
- Sześć.
- Zostawiłeś ją samą w domu?! W ogóle co ty tutaj robisz..
- Została z nianią. Chodź, idziemy, cała drżysz. - Chłopak wziął mnie na ręce. Słyszałam jak Spike szczeka na niego. Uśmiechnęłam się i uspokoiłam kochanego psiaka.
- Nie musisz mnie nieść, dam sobie radę..
- Właśnie widzę.. Nie ustaniesz na nogach.

~Piętnaście minut później~

Weszliśmy do domu bruneta. To znaczy on wszedł, ja zostałam wniesiona. Już na samym początku napotkałam niemiłe spojrzenie kobiety, która zapewne była opiekunką siostry Gabriela. Chłopak postawił mnie na ziemi. Lekko się zachwiałam, jednak nie upadłam. Wyjął z kieszeni portfel i podszedł do niani. Przez chwilę z nią rozmawiał, po czym kobieta wyszła. Odwrócił się w moją stronę i posłał mi uśmiech. - Jak ten facet jeszcze może się uśmiechać.. - pomyślałam.
- Prześpisz się w moim pokoju, bo gościnny jest w remoncie - Objął mnie i zaprowadził do sypialni na górze. Usiadła na miękkim łóżku i oparłam głowę o ręce. Kręciło mi się w głowie i nadal nie mogłam odpędzić od siebie myśli, które zakrzątały moja głowę od czasu przeczytania listu.
- No więc? Opowiesz mi co się stało? - ukucnął na przeciw mnie i spojrzał w moje puste oczy.
- Sam sobie zobacz. - wyjęłam z kieszeni zmiętą kartkę i podałam mu.





Droga Alice !
Może zacznę od najprostszego. Pamiętaj, że zawsze cię kochałam i kocham cię nadal. Nic tego nie zmieni. Dzięki tobie moje życie się odmieniło, miałam świadomość, że dla kogoś się liczę, że coś znaczę, że mogę w jakiś sposób pomóc. Jesteś dla mnie najważniejsza w moim życiu. Kochająca, bezbronna, słodka, urocza, mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Pamiętaj, że cię kocham, wiem że ty mnie również, ale obiecaj, że nie zmieni tego dalszy ciąg tej wiadomości. Zastanawiam się jak ci to przekazać. Od dawna czekałam na twój wyjazd. I wiem, że te słowa bolą. Przejdę do sedna i rozwieję twoje wątpliwości. Twój ojciec mnie molestował i zgwałcił. Nie zgłaszam tego na policję, bo potrzebujesz rodzica, ale ja już nie mogę z tym żyć. Próbowałam, ale to mnie przerosło. Czekałam do twojego wyjazdu, żeby móc się z tobą pożegnać, raz na zawsze. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Zawsze będę cię kochać. 
Przepraszam..
                                                Grace. 


P.S. Proszę cię, żebyś wygłosiła mowę na moim pogrzebie. I pamiętaj o konwaliach, wiesz, że je kocham.

***
No i jest kolejny rozdział, na którą najbardziej czekałam. Dużo komentarzu nie potrzeba, zapraszam do kometowania i opini na temat rozwoju sytuacji. :) Pozdrawiam, Dżoana ;*** 




piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział VI

Stajnia znajdowała się na tyłach szkoły. Jakieś pięć minut drogi od głównego wejścia. Z daleka wydawała się stosunkowo nie wielka, ale gdy  szłyśmy w jej stronę stawała się coraz większa. Teren pod nią przeznaczony był ogromny. Wokół znajdowały się pastwiska, wybiegi oraz padoki. Na niektórych z nich pasły się konie, na innych trwały zajęcia. Kto by pomyślał, że przy samej szkole może znajdować się taki obiekt.
- Podoba się? - Evelyn posłała w moja stronę promienny uśmiech.
Co prawda byłam zachwycona tym miejscem, ale moje myśli nadal krążyły wokół Gabriela. Następnym razem jak go poproszę o rozmowę, nie zgodzi się.Wystawiłam go . On teraz pewnie czeka pod szkołą i wypatruje mnie spośród wychodzących uczniów.
- Jestem głupia - stanęłam i walnęłam się dłonią w czoło. Po chwili zorientowałam się co zrobiłam i spojrzałam na zaciekawioną blondynkę.
- Rozumiem, że to nie jest odpowiedź na moje pytanie.Od dziesięciu minut chodzisz zamyślona i jesteś nie nieobecna. Co się dzieje?
Stanęłam przy ogrodzeniu i zacmokałam na stadko koni stojących niedaleko mnie. Jeden z nich się zainteresował i powoli podszedł do mnie.
Była to przepiękna klaczka o ciemno gniadym umaszczeniu. Położyłam dłonie na jej pysku i wsłuchiwałam się w jej równomierny oddech. Po chwili spojrzałam na Eve i odpowiedziałam rozkojarzona:
- Miałam z kimś porozmawiać i jakoś tak nie za bardzo wyszło..
- Z Gabrielem? - dodała prowokacyjnym głosem i podniosła jedną brew do góry. - Trudno nie
zgadnąć. - wzruszyła ramionami - Znasz tylko Jego, mnie, Nadię i Jacksona. Chyba, że o czymś nie wiem. A tak to został tylko przystojny brunecik, ponieważ nie śmiem podejrzewać cię o chęć rozmowy z ostatnią dwójką.
- Rozgryzłaś mnie. A teraz chodźmy już.
Podeszłyśmy pod wejście stajni, gdzie zebrała się już grupka około piętnastu osób. Na środku stała niewysoka, smukła dziewczyna, o rudych włosach, która jak później się zastanowiłam, musiała byc instruktorką.
- Witamy nową zawodniczkę, nazywam się Hannah Stuart, a ty to zapewne Alice Parker, tak?
- Zgadza się, dzień dobry.
Dosyć szybko zauważyłam lekceważące spojrzenie Nadii. Powiedziała coś szeptem do swoich koleżanek, po czym cała czwórka wybuchła śmiechem.
- Proszę o spokój. Alice, miałaś kiedykolwiek jakiś kontakt z jeździectwem?
- Tak, przez niecałe pięć lat, niestety później nastąpiła trzy letnia przerwa, aż do dzisiaj.
-Rozumiem, dzisiaj przydzielę ci konia i będę cię obserwować. Pod koniec zajęć dorzucę cię do odpowiedniej grupy. - uśmiechnęła się - W szatni masz przygotowane ciuchy.
- Dziękuję, coś jeszcze?
- Myślę jakiego konia ci przydzielić...
- Tą opasłą, stara kobyłę z drugiej stajni - podsunęła odważnie Nadia, na co wszyscy wybuchli śmiechem. Zacisnęłam pięści i skupiłam się na instruktorce ignorując docinki grupki dziewczyn.
- Weźmiesz Draco. Znajduje się na pastwisku po prawej stronie. Siwy, trzy letni arabek. - odpowiedziała uśmiechnięta ignorując propozycję Nadii. - Za pół godziny widzę was gotowych na głównym padoku. Spojrzałam na Eve i razem weszłyśmy do stajni.
- Widziałaś jej minę? - blondynka cicho mnie spytała
- Aha. Niestety... Ciekawie się zapowiada.
 Szybko się przebrałam, chwyciłam kantar i ruszyłam na pastwisko. Weszłam na łąkę.Jasne promienie słońca przebijały się przez gęstwinę drzew. Spojrzałam w górę. Po nieboskłonie szybował jakiś drapieżny ptak i rzucał cień na rozległy teren. Kochałam naturę, już od małego interesowałam się małymi żywiątkami w trawie, oraz tymi większymi zwierzakami.
Delikatny wiatr rozwiewał kosmyki moich włosów. Na mojej twarzy, momentalnie, pojawił się szeroki uśmiech. Uwielbiałam takie chwile, człowiek staje się beztroski, zapomina o wszelkich zmartwieniach.
Podeszłam do siwego rumaka, był cudowny, od razu się w nim zakochałam.
Ostrożnie położyłam dłoń na jego pysk po czym powoli założyłam kantar i ruszyłam z powrotem do  stajni, gdzie czekała na mnie Evelyn.
- Jest cudowny! - dziewczyna była zachwycona niemniej niż ja.
- Tak, fantastyczny. Musi mieć wspaniały temperament. Od razu zauważyłam, że ma charakterek.
Przez cały czas kiedy czyściłam Draco, prowadziłyśmy ożywioną dyskusję na temat nauczyciela historii. Co dziwne, do tej pory nie natknęłam się na Nadię.Po piętnastu minutach byłam gotowa i zadowolona, że pamiętałam wszystko co i jak należy po kolei zrobić.
- Alice, jesteś gotowa? - zza rogu wyszła Hannah i spojrzała na oporządzonego konia.
- Tak, poradziłam sobie - uśmiechnęłam się.
- W takim razie zapraszam cię na padok, tylko chciałam cię uprzedzić, Draco ma swoje humorki i musisz być czujna.
- Wiem, że araby z charakteru są płochliwe, a ten w dodatku jest młody, czemu mi go pani przydzieliła, mimo tego, że nie jeździłam niecałe trzy lata?
- Owszem, zdaję sobie z tego sprawę, ale również widzę w tobie potencjał i wiem, ze doskonale sobie poradzisz.

** Półtorej godziny później **

Zajęcia były spokoje i trwała na nich przyjemna atmosfera. Nadia nic nie mówiła, jednak widziałam w jej oczach pogardę. Draco spisał się wyśmienicie, był co prawda ożywiony, ale tak jak mówiła instruktorka, dałam sobie radę. Hannah była zadowolona i przydzieliła mnie do grupy zaawansowanej. Byłam co najmniej zszokowana, a także mego szczęśliwa. Dobry humor także udzielał się mojej koleżance. Właśnie zaczynała mówić kolejne przemyślenie, kiedy przerwał jej znajomy głos.
- Niezła z ciebie kowbojka.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam w stronę, z której dochodził głos. O ścianę, stał oparty Gabriel z rządkiem białych zębów na wierzchu. Wymieniłam z Eve porozumiewawcze spojrzenia. Dziewczyna dała mi całusa w policzek, pożegnała się i poszła w swoją stronę. Zrozumiała, ze chciałam porozmawiać z przystojnym brunetem. 
Spojrzałam na chłopaka. Był porażająco przystojny, musiałam przyznać, ze w moim typie. Gdy tak się do mnie uśmiechał miał takie śliczne dołeczki. Miał w sobie coś, co sprawiło, że mimowolnie się uśmiechnęłam. - Po chwili zgromiłam siebie w myślach. Przecież nie byłam zainteresowana, nie chciałam się z nikim wiązać.
Niepewnie podeszłam i zaczęłam wylewać potok słów:
- Przepraszam, że nie poczekałam, że musiałeś tutaj przyjść, pewnie jesteś na mnie zły i przepraszam za poranek. Okropnie cię potraktowałam i nie powinnam tak i o matko.. Nie wiem co jeszcze powiedzieć, przepraszam, nie gniewaj się na mnie..
Chłopak patrzył przez chwilę na mnie i roześmiał się. Objął mnie ramieniem i przytulił. Moje ciało automatycznie zareagowało i odsunęłam się kawałek od niego. Brunet zrobił zawiedzioną minę, ale i tak po chwili na jego ustach widniał uśmiech.
- Nie gniewam się, na ciebie. Nie mógłbym.
- To dlaczego wtedy na stołówce... Tak oschle zareagowałeś jak podeszłam?
- Bo naprawdę mamy z chłopakami sporo roboty. Niedługo koncert i jeszcze kilka dodatkowych spraw do omówienia nam zostało. Przepraszam jeżeli cię uraziłem.
- Nic się nie stało.. I tak wina po mojej stronie jest.
- Nie ma żadnej winy, koniec tematu. Chodź, odwiozę cię do domu.
- Skoro nalegasz.. - ucieszyłam się niezmiernie i ruszyłam za chłopakiem. Po chwili zorientowałam się, że przecież nie przyjechał samochodem. Stanęłam i spojrzałam na niego niepewnie. - Jesteś motorem.
Spojrzał zdziwiony i kiwnął głową - Owszem.. Nie musisz się obawiać. Nie jestem początkujący, ze mną jest zawsze bezpiecznie.
- No nie wiem...
- Chodź i o nic się nie martw. Gdybym nie potrafił jeździć, nie dostałbym prawka.
Przez chwilę się wahałam, ale kiwnęłam głową na zgodę. Chwilę szliśmy w ciszy, aż Gabriel się odezwał:
- Ładnie tańczysz - wyszczerzył zęby.
Nie wiedziałam o co może mu chodzić. Spojrzałam na niego zdziwiona. - Nie rozumiem..
- No dzisiaj. Rano.
Stanęłam jak wryta. Dzisiaj z samego rana tańczyłam w samej bieliźnie nie przejmując się niczym. A on to widział. Musiałam się spalić jak burak ze wstydu. - Nie widziałeś tego, proszę, powiedz, że nie wiedziałeś!
- Nie mogę, ponieważ widziałem - zaczął się śmiać - Masz bardzo seksowne ruchy - Przekomarzał się ze mną. - Naprawdę.
- Ty cholerny zboczuchu! - chłopak zaczął uciekać, a ja rzuciłam się za nim w pogoń, śmiejąc się na całe gardło. Po drodze wyciągnęłam butelkę wody z torby, odkręciłam nakrętkę i kiedy już go dogoniłam, wylałam na niego całą zawartość i zaczęłam zwijać się ze śmiechu.
- O nie! Teraz to już przegięcie! - dopadł mnie i zaskoczył atakiem łaskotek. Znów poczułam jego dotyk i automatycznie doprowadziłam się do porządku, odsuwając się od niego. Odchrząknęłam - Gdzie zaparkowałeś?
- Pod wejściem - wskazał na czarny motor, a ja od razu ruszyłam w jego stronę. Usłyszałam za sobą ciche westchnięcie.
Zrobiło mi się przykro. Po raz kolejny się od niego odsunęłam jakby był trędowaty. Ale miała ku temu powody. Przebyłam parę nieudanych związków. Jeden był na tyle tragiczny, że przeszłam załamanie nerwowe. Chłopak, z którym byłam próbował mnie zgwałcic w klubie. Gdyby nie pomoc Davida, nie wyobrażam sobie jak mogłoby się to skończyć. Od tego czasu podchodzę sceptycznie do chłopaków. Dlatego tak nerwowo zareagowałam gdy Gabriel chciał mnie przytulić, pocałować w policzek, czy łaskotać.
Spojrzałam na piękną czarną maszynę i stanęłam przejeżdżając palcem po kierownicy,
- Robi wrażenie.
- Robi wrażenie dopiero jak się na niego wsiądzie. - Usiadł pierwszy i spojrzał na mnie - Zapraszam.
Usiadłam niepewnie i położyłam ręce na kolanach. Gabriel podał mi kask.
- A ty co założysz?
- Ja sobie dam radę, nie martw się.
- Nie wezmę go. Pójdę do domu na piechotę.

- Siadaj i nie wydziwiaj. Dzisiaj sobie dam radę, jutro przyjadę po ciebie samochodem.
- A skąd pewność, że chcę z tobą jechać? - założyłam ochronny kask
- Mam takie przeczucie. - Odpalił silnik i spojrzał prze ramię. - Jak będziesz się trzymać?
-Jakoś sobie poradzę.

Wtedy stało się coś, czym Gabriel mnie zaskoczył. Sięgnął rękoma do tyłu, złapał mnie za nadgarstki i pociągnął do przodu, sprawiając, że musiałam się do niego przytulić.
- Tak będzie bezpieczniej. - położył ręce na kierownicy i ruszył z podjazdu.
Czułam, że Gabriel był rozluźniony i odprężony. Natomiast ja byłam spięta i zdenerwowana. Po pierwsze, musiałam objąć chłopaka, a tak wzbraniałam się przed jego dotykiem, a po drugie, jechałam na motorze, czego cholernie się obawiałam. Chłopak dodał gazu, a ja mimowolnie mocniej go objęłam i wtuliłam głowę w jego plecy. Bałam się jak nigdy dotąd. Wycieczka trwała około pięciu minut. Gdy tylko Gabriel stanął pod moim domem pospiesznie zeskoczyłam z motoru, co byo ogromnym błędem. Natychmiast runęłam na ziemię. Brunet przez chwilę się śmiał, po czym od razu podał mi rękę. Odrzuciłam jego pomoc i sama się podniosłam, po czym zaczęłam chichotać pod nosem.
- Nigdy-więcej-z-tobą-nie-wsiądę-na-motor!   - zaakcentowałam każdy wyraz oddzielnie i podałam mu kask.
- Wsiądziesz i to nie raz. Z chęcią bym został i pogadał ale muszę uciekać, jestem umówiony z kumplem.
- Jasne, dzięki za przejażdżkę pełną wrażeń i do zobaczenia jutro.
Chłopak podszedł i niepewnie zbliżył się. Wiedziałam co chciał zrobić, więc ułatwiłam mu to, chociaż mogłam później żałować. Dałam mu całusa w policzek, rzuciłam pospiesznie do jutra, wbiegłam na werandę i zniknęłam za drzwiami. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Pobiegłam szybko do pokoju i rzuciłam się na łóżko.
Wybrałam numer do Grace i zadzwoniłam. Niestety włączył się głos odpowiadający, że nie ma takiego numeru. Zdziwiłam się i ponownie wcisnęłam zieloną słuchawkę. Sytuacja się powtórzyła. Nagle przypomniałam sobie, że Grace przed moim wyjazdem dała mi jakąś kopertę. Do tego czasu jej nie otworzyłam. Przeszukałam rzeczy i wreszcie odnalazłam zgubę. Byłam niemal pewna, że napisała mi w niej nowy numer telefonu. Niestety nie wiedziałam wtedy, jak bardzo się mylę..


***

Hej! Jest nowy rozdział :) Długo się nad nim zastanawiałam, co, jak, gdzie i kiedy, ale nareszcie jest gotowy! Nie powiem, jestem z niego zadowolona. I to bardzo. Czekam na wasze opinie i zapraszam za tydzień na kolejny rozdział! 

I JESZCZE JEDNO NAJWAŻNIEJSZE! ♥  DZIĘKUJĘ WAM ZA PONAD 1000 WYŚWIETLEŃ! JESTEŚCIE KOCHANI I  NIESAMOWICI! JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI!!! ♥♥♥



poniedziałek, 6 stycznia 2014

Liebster Award #1

Cześć wszystkim! ♥
A więc na początku bardzo chciałabym podziękować za mnóstwo wspaniałych komentarzy, oraz tyle wyświetleń. Niektórym może się wydawać, że to mało, ale jak dla mnie to niewiarygodnie dużo. Szczerze powiedziawszy wgl się tego nie spodziewałam. 
Już w piątek zapraszam na kolejny rozdział, a teraz jeszcze jedna informacja...
W w komentarzu pod ostatnim postem zostałam mianowana  do nagrody Liebster Award. Tego również się nie spodziewałam. Mianowanie dostałam od autorki NaNa z blogu "Książki - mój świat" (http://nanablog-ksiazki.blogspot.com/). Bardzo ci za to dziękuję, bo szczerze zaskoczyłaś mnie tym.

Jeżeli ktoś nie wie o co chodzi, to przytoczę wam zasady:

 „Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”





Pytania od NaNa i moje odpowiedzi:
 1) Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
Fire - Ed Sheeran
2) Jaką książkę ostatnio przeczytałaś/łeś?
"Dziedzictwo" C.J.Daugherty
3) Jaki masz kolor włosów i czy chcesz mieć inny?
Brązowe, nie nie chcę innego. Dobrze mi z tym :>
4) Lubisz siebie?
Raczej tak :)
5) To twoja pierwsza nominacja?
Yep
6) Czy masz plany co do zmian na swoim blogu? Jeśli tak to jakie?
Zmiany nie, ale może przybędą jacyś nowi bohaterzy
7) Od jak dawna prowadzisz bloga?
Około miesiąca
8) Kim chcesz być w przyszłości?
Biotechnologiem, bądź hipoterapeutą
9) Jakie masz plany na przyszłość?
Biotechnologiem, bądź hipoterapeutą
10) Czy masz jakieś najmniej realne marzenie?
Hmm.. Dużo tego.. Ale chyba najbardziej nierealne to posiadać własny ośrodek jeździecki. :)
11) Czy jesteś osobą nieśmiałą?
Zależy od okoliczności

Blogi które nominuję:
- http://blood-angels.blog.onet.pl/
- http://athens-lunatic-asylum.blogspot.com/
- http://ideal-alicee10.blogspot.com/
- http://tajemnice-trzeciego-wymiaru.blogspot.com/
- http://moje-sos.blogspot.com/
- http://sennikmysz.blogspot.com/
- http://slodkiflirtlenna.blogspot.com/
- http://tears-drown-my-heart-filled-with-rage.blogspot.com/
- http://thisstoryismystory.blogspot.com/
- http://www.this-is-rosalie.blogspot.com/
- http://love-on-white-horse.blogspot.com/

Moje pytania:
1) Co cię skłoniło do założenia bloga?
2) Jakie jest twoje największe marzenie?
3) Masz możliwość spełnienia trzech życzeń, jakie one będą?
4) Jakiego autora/autorkę książek najbardziej lubisz, podziwiasz?
5) Jesteś uzależniony/na od facebooka?
6) Jakie jest twoje hobby?
7) Na co wydałbyś wygrany milion na loterii?
8) Co zawsze poprawia ci humor?
9) Co najbardziej cenisz w ludziach?
10) Wierzysz w przesądy?
11) Który blog jest twoim ulubionym?

Ha! A więc skończone :) Jeszcze raz dziękuję NaNa za nominację i pozdrawiam wszystkich serdecznie :P
Buziaki, Dżoana.
 

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział V

Obudziły mnie jasne promienie słońca, wdzierające się do mojego pokoju przez zasłony. Przeciągnęłam się na łóżku i z ociąganiem wstałam. Spojrzałam w lusterko. Nie było tak źle jak wczoraj. Musze przyznać, że w drugą noc spało mi się wyśmienicie. Podeszłam do wieży i puściłam na cały regulator Macklemora. Rozsunęłam zasłony, wpuściłam więcej światła i zaczęłam tańczyć. Uwielbiam robić to z samego rana. Niesamowicie to rozluźnia, pobudza no i daje wiele satysfakcji. Podczas gdy ja szalałam w najlepsze, Spike siedział na łóżku i przyglądał się moim wyczynom. W tym momencie byłam szczęśliwa. Zapomniałam o wszelkich smutkach, o rodzicach, o przeprowadzce, o wszystkim.
Dziesięć minut później poszłam do łazienki odświeżyć się, ogarnąć niesforne włosy i zrobić makijaż. Z szafy wyciągnęłam białą koszulę, zawiązałam czarną muszkę, ubrałam czarne spodnie i byłam w pełni gotowa. Złapałam torbę i zeszłam na dół.
- Cześć Alice, ślicznie wyglądasz - powitał mnie spokojny głos mamy
- Dzięki - odpowiedziałam i podeszłam do szafki. Wyciągnęłam płatki, które wsypałam do miski, a następnie zalałam je mlekiem. Usiadłam przy stole i zaczęłam grzebać łyżką w misce. - Ojciec już w pracy?
- Tak, od godziny. - spojrzała na mnie smutnym wzrokiem - Przykro mi, że wczoraj wyszło tak a nie inaczej.. Wiem ile to dla ciebie znaczy, będę jeszcze próbować namówić twojego tatę.
Zafundowała mi kolejną dawkę szoku i zdziwienia. Nie spodziewałam się tego. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niej - Dziękuję ci mamo, dziękuję, że próbowałaś. - wtuliłam się mocno w jej ramiona. Było tak jak kiedyś. Jak byłam mała. Zawsze przy mnie była. Z biegiem czasu zaczęłam ją odtrącać. Cierpiała, a ja tego nie zauważałam.  - Muszę już uciekać, bo się spóźnię do szkoły.
- Nic nie zjadłaś.
- Nie jestem głodna.
- Masz jakieś pieniądze na wypadek gdybyś zgłodniała?
- Tak.
- To do zobaczenia, uważaj na siebie. - widziałam w jej oczach radość. Dobrze ją widzieć w takim stanie. Przytuliłam ją na pożegnanie i wyszłam pospiesznie.
To był początek dnia, a już wydarzyło się tak wiele.  Ciekawe co mnie jeszcze czeka. Kiedy zamykałam drzwi spojrzałam przelotnie na zegarek na ręce. Miałam dziesięć minut do rozpoczęcia lekcji. Pięknie, pierwszy dzień i spóźnienie. Odwróciłam się i wpadłam wprost na..Gabriela.
- Co ty do cholery tutaj robisz?
- Dbam o twoje bezpieczeństwo. Jak się czujesz?
- Świetnie - wyminęłam go i ruszyłam wzdłuż chodnika.
- Coś się stało?
- Nie. Zostaw mnie.
- Chciałem zaproponować podwózkę.. Jest trochę późno i..
- Odwal się ode mnie! - zatrzymałam się i syknęłam w jego stronę - Nie widzisz, że nie mam najmniejszej ochoty z tobą rozmawiać? - w jego oczach było widać coś, czego nie mogłam rozpoznać. Smutek.. Żal? Pokiwałam zrezygnowana głową i odeszłam.
Do samego końca miałam nadzieję, że pójdzie za mną.. Czemu ja to robię? mogłam wrócić, przeprosić, a jednak nie zrobiłam tego. Po chwili obok mnie przejechał motor. To było on. Nawet nie spojrzał w moją stronę. Co jest ze mną nie tak? Przez resztę drogi zastanawiałam się jak to wszystko odkręcić, jednak nic nie przyszło mi do głowy. Kiedy znalazłam się w holu głównym, zajęcia trwały już siedem minut. Spojrzałam na plan zajęć. Biologia. Gabinet 242. I jak ja to teraz znajdę? Podeszłam do jakiejś dziewczyny przy szafce i spytałam o drogę. Chwilę krzywo na mnie patrzyła, ale w końcu wskazała mi drogę. Kiedy stanęłam pod salą, poprawiłam torbę na ramieniu, zapukałam i weszłam do środka. Przy biurku siedziała kobieta w wieku około 40 lat. Miała krótko strzyżone, blond włosy.
- Dzień dobry.. Przepraszam za spóźnienie.. Nazywam się..
- Alice Parker. Zapraszam. Pierwszy dzień i już spóźnienie? - myślałam, ze spalę się ze wstydu. Czułam na sobie spojrzenia całej klasy. Rozejrzałam się i zauważyłam Evelyn. Kamień spadł mi z serca. Spojrzałam w głąb sali i dojrzałam jego. Siedział na samym końcu, pisał coś z zeszycie i nie zaszczycił mnie spojrzeniem. Skutecznie mnie ignorował. Nie ma się co dziwić.
- Tak pani profesor, przepraszam.
- Przedstawisz się nowej klasie? - nie.. tylko nie to.. Wiedziałam, że mnie o to poprosi.
- Ee.. Nie mam co o sobie mówić.
- Skąd się przeprowadziłaś?
- Z Londynu - po klasie przebiegły ciche szmery. Zauważyłam, że brunet podniósł na chwile wzrok, ale zaraz potem wrócił do pisania.
- Rozumiem.. A masz może jakieś zainteresowania?
- Nie.
- No dobrze.. Zajmij wolne miejsce. Przerabiamy teraz biotechnologię, otwórzcie książki na stronie 54.
Nie miałam wątpliwości gdzie usiąść, nogi od razu poniosły mnie do ławki Eve. Dziewczyna uśmiechnęła się i zdjęła torbę z krzesła obok.
- Cześć. Zawsze każdy robi z siebie debila na środku?
- Tak, bez wyjątku. Gabriel nawet na ciebie nie spojrzał.. Coś się stało?
- Muszę z nim porozmawiać..  Trochę się...
- Panno Parker, czy spóźnienie to nie wystarczający limit jak na jeden dzień? Jeszcze będziecie rozmawiać z Atkins?
- Przepraszam. - otworzyłam zeszyt i zaczęłam pisać notatki - Pogadamy później - wyszeptałam w stronę Evelyn. Dziewczyna tylko kiwnęła głową i zaczęła słuchać nauczycielki tłumaczącej materiał.
Lekcja zleciała szybko. Zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam z sali.
- Masz zgodę? No i opowiadaj co z tym Gabrielem.
- Mami nie mam. Musiałam podrobić.. Podejdźmy do dyrektora.
- Czemu podrobić? - spojrzała na mnie zdziwiona
- Starzy nie wyrazili zgody na zajęcia. Co mnie wcale nie dziwi.
Przystanęłyśmy przy gabinecie. Weszłam do środka, przywitałam się i oddałam dokument, a przy okazji otrzymałam kluczyk do szafki. Podziękowałam grzecznie i wyszłam.
- Załatwione. Co teraz?
- Ja mam fizykę, ale to jest oddziałowe, więc nie wiem jak u ciebie..
- Hm... Matematyka.. - spojrzałam na plan - Gabinet 112. Gdzie to?
- Na górze. Masz zajęcia z Volterem, uważaj na niego. Jest mega wrażliwy na wszystko, surowy i żeby zdać to trzeba.. No, dużo zrobić.
- Pocieszyłaś mnie..
- Dobra, mów co z Gabrielem!
- Co mam mówić.. Potraktowałam go nieco.. Źle. Chciał mnie podwieźć, a ja naskoczyłam na niego..  I syknęłam w twarz, że nie chcę z nim gadać.
- No nieźle.. Największe ciacho w szkole chce podwieźć cię na motorze, a ty odmawiasz..
- Oj daj spokój.. Podejdźmy na chwilę do mojej szafki. - spojrzałam na numer na kluczyku - Gdzie to? - pokazałam kluczyk Eve.
- Masz koło mnie. Chodź.
Dziewczyna ponownie poprowadziła mnie przez gąszcz korytarzy. Po drodze minęłyśmy Nadię z wrednym uśmieszkiem na twarzy. To był zły znak. Nie wiem co tym razem zrobiła, ale nie zapowiadało się to dobrze.
- To jest twoja.. - dziewczyna stanęła przed grupką uczniów.
- Co się dzieje?
- Nie wiem.. Przepraszam.. - zaczęła się przeciskać przez tłum, a ja trzymałam się tuż za nią  - Przepraszam..
- Co to do cholery.. - cała moja szafka była oblepiona kartkami z przekleństwami i wyzwiskami - Mam dość, idę z tym do dyrektora - pozdzierałam wszystkie kartki i wyminęłam uczniów, którzy najwyraźniej mieli z tego dobrą zabawę.
- To nic nie da. Ona jest pupilkiem dyrektora, nie uwierzy w to.
- Mam pozwolić, żeby mnie szykanowała? - wrzuciłam śmieci do kosza
- Przeczekać. W końcu jej się znudzi. Udawaj, że cię to nie wzrusza. Da w końcu spokój.
- Mam nadzieję, że masz rację.. - nagle zadzwonił dzwonek - Uciekam. Nie chcę znów się spóźnić. Następne trzy lekcje minęły w zaskakująco szybkim tempie. Cały materiał rozumiałam, no może prócz matematyki. Profesor nie wydawał się taki zły, jak określiła go Evelyn. Na jutro zapowiedział nam kartkówkę. Czeka mnie dużo pracy, ale jakoś dam sobie radę. Muszę mocno przyłożyć się do nauki. Nie dość, że trafiłam tu w połowie semestru, to materiał w Londynie różnił się od tego w mojej nowej szkole. Westchnęłam zrezygnowana i udałam się na stołówkę, gdzie czekała na mnie Evelyn.
- Nie wierzę, że miałyśmy tylko jedną lekcje razem. Jak tam profesor wrażliwy?
- Nie jest zły, ale muszę przyłożyć się do materiału. Miałaś rację, że nieźle ciśnie. Widziałaś gdzieś Gabriela? - rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Siedzi z kumplami przy tamtym stoliku.
- Świetnie. - wstałam i  pewny krokiem podeszłam do ich stolika.
Z początku mnie nie zauważył, ponieważ siedział do mnie tyłem. Kiedy jego koledzy wymienili z uśmiechem spojrzenia i zaczęli coś do siebie szeptać, odwrócił się do mnie.
- Masz chwilę?
- Nie za bardzo... Obmawiamy kilka ważnych spraw..
- Rozumiem.. - odwróciłam się i stanęłam na przeciw Nadii, która jak zwykle mierzyła mnie mrocznym spojrzeniem. - Podobała się ozdoba szafki? Takie małe chrzciny na początek. - uśmiechnęła się łobuzersko.
- Jesteś żałosna, doprawdy. Wcale mnie nie dziwi, że on nie zwraca na ciebie uwagi. - spojrzałam w tym momencie na Gabriela - Chcesz być królową tej szkoły, to idź na bal i zdobądź tytuł, ale nie wyżywaj się na innych wokół z powodu nieudanego makijażu. - Chciałam podejść do stolika, gdzie czekała na mnie z rozdziawionymi ustami Evelyn. Niestety po drodze musiałam minąć Nadię. Gdy koło niej przechodziłam, uśmiechnęłam się triumfalnie co było najgorszym pomysłem, na jaki mogłam wpaść. Dziewczyna niby to przypadkiem wylała na mnie swój napój.
- Ups, tak mi przykro... - spojrzała rozbawionym spojrzeniem - I tak ta koszulka była brzydka. - cała stołówka wybuchła śmiechem. Nadia usiadła przy stoliku chłopaków i po raz kolejny była górą. Spojrzałam na moje ciuchy. Były całe czerwone. Najgorsze, że już nie do sprania. Byłam wściekła, zrozpaczona i bezsilna. Znów dałam ciała. Po raz kolejny dałam się poniżyć. Na moje szczęście zadzwonił dzwonek i ludzie zaczęli opuszczać stołówkę.
- Porozmawiamy po lekcjach. - brunet, z którym chciałam porozmawiać, podszedł do mnie, podał mi serwetki i odszedł.
- Dzięki.. - spojrzałam na w stronę Evelyn, która szła w moją stronę.
- Wiesz co chcę powiedzieć. - powiedziała zirytowana
- Tak, wiem. Nie przypominaj.
Wyszłyśmy z pomieszczenia. Nawet nie zdążyłam nic zjeść. Teraz lekcja historii. Nie mogłam iść w takim stanie na zajęcia.
- Pójdziemy do mojej szafki, mam tam jakieś ciuchy.
Dziesięć minut byłam już przebrana w luźną bluzę. I kolejne spóźnienie. Po raz kolejny zanotowałam ostrzeżenie od nauczyciela. Lekcja dłużyła się niesamowicie. W pewnym momencie przypomniałam sobie, że od czasu przyjazdu do Berlina nie miałam kontaktu z Grace i Davidem. Wieczorem muszę do nich zadzwonić. Kontakt zaczyna się urywać... Wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że przez przeprowadzkę wszystko się zmieni, a najgorsze było to, że nie miałam na to wpływu. . Moje rozmyślania przerwał dzwonek na przerwę. Nareszcie. Myślałam, że ta lekcja nigdy się nie skończy.
- To co, idziemy do stajni? - Eve dogoniła mnie spojrzała na mnie pytająco.
Rozglądałam się wokół za Gabrielem, ale nigdzie nie mogłam go dojrzeć. Najwyżej porozmawiamy jutro.. Ale pomyśli, że go wystawiłam. Westchnęłam ciężko i skinęłam głową na znak zgody.

***
Hej, hej, hej :) Jest kolejny rozdział. Nie ma co za dużo mówić, zapraszam do czytania :>
A, właśnie. Pojawiają się pierwsze komentarze, z czego bardzo się ciesze i jestem wam bardzo  wdzięczna. Wielkie dzięki, jesteście wspaniali! ♥
Buziaki, Dżoana.