piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział V

Obudziły mnie jasne promienie słońca, wdzierające się do mojego pokoju przez zasłony. Przeciągnęłam się na łóżku i z ociąganiem wstałam. Spojrzałam w lusterko. Nie było tak źle jak wczoraj. Musze przyznać, że w drugą noc spało mi się wyśmienicie. Podeszłam do wieży i puściłam na cały regulator Macklemora. Rozsunęłam zasłony, wpuściłam więcej światła i zaczęłam tańczyć. Uwielbiam robić to z samego rana. Niesamowicie to rozluźnia, pobudza no i daje wiele satysfakcji. Podczas gdy ja szalałam w najlepsze, Spike siedział na łóżku i przyglądał się moim wyczynom. W tym momencie byłam szczęśliwa. Zapomniałam o wszelkich smutkach, o rodzicach, o przeprowadzce, o wszystkim.
Dziesięć minut później poszłam do łazienki odświeżyć się, ogarnąć niesforne włosy i zrobić makijaż. Z szafy wyciągnęłam białą koszulę, zawiązałam czarną muszkę, ubrałam czarne spodnie i byłam w pełni gotowa. Złapałam torbę i zeszłam na dół.
- Cześć Alice, ślicznie wyglądasz - powitał mnie spokojny głos mamy
- Dzięki - odpowiedziałam i podeszłam do szafki. Wyciągnęłam płatki, które wsypałam do miski, a następnie zalałam je mlekiem. Usiadłam przy stole i zaczęłam grzebać łyżką w misce. - Ojciec już w pracy?
- Tak, od godziny. - spojrzała na mnie smutnym wzrokiem - Przykro mi, że wczoraj wyszło tak a nie inaczej.. Wiem ile to dla ciebie znaczy, będę jeszcze próbować namówić twojego tatę.
Zafundowała mi kolejną dawkę szoku i zdziwienia. Nie spodziewałam się tego. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niej - Dziękuję ci mamo, dziękuję, że próbowałaś. - wtuliłam się mocno w jej ramiona. Było tak jak kiedyś. Jak byłam mała. Zawsze przy mnie była. Z biegiem czasu zaczęłam ją odtrącać. Cierpiała, a ja tego nie zauważałam.  - Muszę już uciekać, bo się spóźnię do szkoły.
- Nic nie zjadłaś.
- Nie jestem głodna.
- Masz jakieś pieniądze na wypadek gdybyś zgłodniała?
- Tak.
- To do zobaczenia, uważaj na siebie. - widziałam w jej oczach radość. Dobrze ją widzieć w takim stanie. Przytuliłam ją na pożegnanie i wyszłam pospiesznie.
To był początek dnia, a już wydarzyło się tak wiele.  Ciekawe co mnie jeszcze czeka. Kiedy zamykałam drzwi spojrzałam przelotnie na zegarek na ręce. Miałam dziesięć minut do rozpoczęcia lekcji. Pięknie, pierwszy dzień i spóźnienie. Odwróciłam się i wpadłam wprost na..Gabriela.
- Co ty do cholery tutaj robisz?
- Dbam o twoje bezpieczeństwo. Jak się czujesz?
- Świetnie - wyminęłam go i ruszyłam wzdłuż chodnika.
- Coś się stało?
- Nie. Zostaw mnie.
- Chciałem zaproponować podwózkę.. Jest trochę późno i..
- Odwal się ode mnie! - zatrzymałam się i syknęłam w jego stronę - Nie widzisz, że nie mam najmniejszej ochoty z tobą rozmawiać? - w jego oczach było widać coś, czego nie mogłam rozpoznać. Smutek.. Żal? Pokiwałam zrezygnowana głową i odeszłam.
Do samego końca miałam nadzieję, że pójdzie za mną.. Czemu ja to robię? mogłam wrócić, przeprosić, a jednak nie zrobiłam tego. Po chwili obok mnie przejechał motor. To było on. Nawet nie spojrzał w moją stronę. Co jest ze mną nie tak? Przez resztę drogi zastanawiałam się jak to wszystko odkręcić, jednak nic nie przyszło mi do głowy. Kiedy znalazłam się w holu głównym, zajęcia trwały już siedem minut. Spojrzałam na plan zajęć. Biologia. Gabinet 242. I jak ja to teraz znajdę? Podeszłam do jakiejś dziewczyny przy szafce i spytałam o drogę. Chwilę krzywo na mnie patrzyła, ale w końcu wskazała mi drogę. Kiedy stanęłam pod salą, poprawiłam torbę na ramieniu, zapukałam i weszłam do środka. Przy biurku siedziała kobieta w wieku około 40 lat. Miała krótko strzyżone, blond włosy.
- Dzień dobry.. Przepraszam za spóźnienie.. Nazywam się..
- Alice Parker. Zapraszam. Pierwszy dzień i już spóźnienie? - myślałam, ze spalę się ze wstydu. Czułam na sobie spojrzenia całej klasy. Rozejrzałam się i zauważyłam Evelyn. Kamień spadł mi z serca. Spojrzałam w głąb sali i dojrzałam jego. Siedział na samym końcu, pisał coś z zeszycie i nie zaszczycił mnie spojrzeniem. Skutecznie mnie ignorował. Nie ma się co dziwić.
- Tak pani profesor, przepraszam.
- Przedstawisz się nowej klasie? - nie.. tylko nie to.. Wiedziałam, że mnie o to poprosi.
- Ee.. Nie mam co o sobie mówić.
- Skąd się przeprowadziłaś?
- Z Londynu - po klasie przebiegły ciche szmery. Zauważyłam, że brunet podniósł na chwile wzrok, ale zaraz potem wrócił do pisania.
- Rozumiem.. A masz może jakieś zainteresowania?
- Nie.
- No dobrze.. Zajmij wolne miejsce. Przerabiamy teraz biotechnologię, otwórzcie książki na stronie 54.
Nie miałam wątpliwości gdzie usiąść, nogi od razu poniosły mnie do ławki Eve. Dziewczyna uśmiechnęła się i zdjęła torbę z krzesła obok.
- Cześć. Zawsze każdy robi z siebie debila na środku?
- Tak, bez wyjątku. Gabriel nawet na ciebie nie spojrzał.. Coś się stało?
- Muszę z nim porozmawiać..  Trochę się...
- Panno Parker, czy spóźnienie to nie wystarczający limit jak na jeden dzień? Jeszcze będziecie rozmawiać z Atkins?
- Przepraszam. - otworzyłam zeszyt i zaczęłam pisać notatki - Pogadamy później - wyszeptałam w stronę Evelyn. Dziewczyna tylko kiwnęła głową i zaczęła słuchać nauczycielki tłumaczącej materiał.
Lekcja zleciała szybko. Zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam z sali.
- Masz zgodę? No i opowiadaj co z tym Gabrielem.
- Mami nie mam. Musiałam podrobić.. Podejdźmy do dyrektora.
- Czemu podrobić? - spojrzała na mnie zdziwiona
- Starzy nie wyrazili zgody na zajęcia. Co mnie wcale nie dziwi.
Przystanęłyśmy przy gabinecie. Weszłam do środka, przywitałam się i oddałam dokument, a przy okazji otrzymałam kluczyk do szafki. Podziękowałam grzecznie i wyszłam.
- Załatwione. Co teraz?
- Ja mam fizykę, ale to jest oddziałowe, więc nie wiem jak u ciebie..
- Hm... Matematyka.. - spojrzałam na plan - Gabinet 112. Gdzie to?
- Na górze. Masz zajęcia z Volterem, uważaj na niego. Jest mega wrażliwy na wszystko, surowy i żeby zdać to trzeba.. No, dużo zrobić.
- Pocieszyłaś mnie..
- Dobra, mów co z Gabrielem!
- Co mam mówić.. Potraktowałam go nieco.. Źle. Chciał mnie podwieźć, a ja naskoczyłam na niego..  I syknęłam w twarz, że nie chcę z nim gadać.
- No nieźle.. Największe ciacho w szkole chce podwieźć cię na motorze, a ty odmawiasz..
- Oj daj spokój.. Podejdźmy na chwilę do mojej szafki. - spojrzałam na numer na kluczyku - Gdzie to? - pokazałam kluczyk Eve.
- Masz koło mnie. Chodź.
Dziewczyna ponownie poprowadziła mnie przez gąszcz korytarzy. Po drodze minęłyśmy Nadię z wrednym uśmieszkiem na twarzy. To był zły znak. Nie wiem co tym razem zrobiła, ale nie zapowiadało się to dobrze.
- To jest twoja.. - dziewczyna stanęła przed grupką uczniów.
- Co się dzieje?
- Nie wiem.. Przepraszam.. - zaczęła się przeciskać przez tłum, a ja trzymałam się tuż za nią  - Przepraszam..
- Co to do cholery.. - cała moja szafka była oblepiona kartkami z przekleństwami i wyzwiskami - Mam dość, idę z tym do dyrektora - pozdzierałam wszystkie kartki i wyminęłam uczniów, którzy najwyraźniej mieli z tego dobrą zabawę.
- To nic nie da. Ona jest pupilkiem dyrektora, nie uwierzy w to.
- Mam pozwolić, żeby mnie szykanowała? - wrzuciłam śmieci do kosza
- Przeczekać. W końcu jej się znudzi. Udawaj, że cię to nie wzrusza. Da w końcu spokój.
- Mam nadzieję, że masz rację.. - nagle zadzwonił dzwonek - Uciekam. Nie chcę znów się spóźnić. Następne trzy lekcje minęły w zaskakująco szybkim tempie. Cały materiał rozumiałam, no może prócz matematyki. Profesor nie wydawał się taki zły, jak określiła go Evelyn. Na jutro zapowiedział nam kartkówkę. Czeka mnie dużo pracy, ale jakoś dam sobie radę. Muszę mocno przyłożyć się do nauki. Nie dość, że trafiłam tu w połowie semestru, to materiał w Londynie różnił się od tego w mojej nowej szkole. Westchnęłam zrezygnowana i udałam się na stołówkę, gdzie czekała na mnie Evelyn.
- Nie wierzę, że miałyśmy tylko jedną lekcje razem. Jak tam profesor wrażliwy?
- Nie jest zły, ale muszę przyłożyć się do materiału. Miałaś rację, że nieźle ciśnie. Widziałaś gdzieś Gabriela? - rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Siedzi z kumplami przy tamtym stoliku.
- Świetnie. - wstałam i  pewny krokiem podeszłam do ich stolika.
Z początku mnie nie zauważył, ponieważ siedział do mnie tyłem. Kiedy jego koledzy wymienili z uśmiechem spojrzenia i zaczęli coś do siebie szeptać, odwrócił się do mnie.
- Masz chwilę?
- Nie za bardzo... Obmawiamy kilka ważnych spraw..
- Rozumiem.. - odwróciłam się i stanęłam na przeciw Nadii, która jak zwykle mierzyła mnie mrocznym spojrzeniem. - Podobała się ozdoba szafki? Takie małe chrzciny na początek. - uśmiechnęła się łobuzersko.
- Jesteś żałosna, doprawdy. Wcale mnie nie dziwi, że on nie zwraca na ciebie uwagi. - spojrzałam w tym momencie na Gabriela - Chcesz być królową tej szkoły, to idź na bal i zdobądź tytuł, ale nie wyżywaj się na innych wokół z powodu nieudanego makijażu. - Chciałam podejść do stolika, gdzie czekała na mnie z rozdziawionymi ustami Evelyn. Niestety po drodze musiałam minąć Nadię. Gdy koło niej przechodziłam, uśmiechnęłam się triumfalnie co było najgorszym pomysłem, na jaki mogłam wpaść. Dziewczyna niby to przypadkiem wylała na mnie swój napój.
- Ups, tak mi przykro... - spojrzała rozbawionym spojrzeniem - I tak ta koszulka była brzydka. - cała stołówka wybuchła śmiechem. Nadia usiadła przy stoliku chłopaków i po raz kolejny była górą. Spojrzałam na moje ciuchy. Były całe czerwone. Najgorsze, że już nie do sprania. Byłam wściekła, zrozpaczona i bezsilna. Znów dałam ciała. Po raz kolejny dałam się poniżyć. Na moje szczęście zadzwonił dzwonek i ludzie zaczęli opuszczać stołówkę.
- Porozmawiamy po lekcjach. - brunet, z którym chciałam porozmawiać, podszedł do mnie, podał mi serwetki i odszedł.
- Dzięki.. - spojrzałam na w stronę Evelyn, która szła w moją stronę.
- Wiesz co chcę powiedzieć. - powiedziała zirytowana
- Tak, wiem. Nie przypominaj.
Wyszłyśmy z pomieszczenia. Nawet nie zdążyłam nic zjeść. Teraz lekcja historii. Nie mogłam iść w takim stanie na zajęcia.
- Pójdziemy do mojej szafki, mam tam jakieś ciuchy.
Dziesięć minut byłam już przebrana w luźną bluzę. I kolejne spóźnienie. Po raz kolejny zanotowałam ostrzeżenie od nauczyciela. Lekcja dłużyła się niesamowicie. W pewnym momencie przypomniałam sobie, że od czasu przyjazdu do Berlina nie miałam kontaktu z Grace i Davidem. Wieczorem muszę do nich zadzwonić. Kontakt zaczyna się urywać... Wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że przez przeprowadzkę wszystko się zmieni, a najgorsze było to, że nie miałam na to wpływu. . Moje rozmyślania przerwał dzwonek na przerwę. Nareszcie. Myślałam, że ta lekcja nigdy się nie skończy.
- To co, idziemy do stajni? - Eve dogoniła mnie spojrzała na mnie pytająco.
Rozglądałam się wokół za Gabrielem, ale nigdzie nie mogłam go dojrzeć. Najwyżej porozmawiamy jutro.. Ale pomyśli, że go wystawiłam. Westchnęłam ciężko i skinęłam głową na znak zgody.

***
Hej, hej, hej :) Jest kolejny rozdział. Nie ma co za dużo mówić, zapraszam do czytania :>
A, właśnie. Pojawiają się pierwsze komentarze, z czego bardzo się ciesze i jestem wam bardzo  wdzięczna. Wielkie dzięki, jesteście wspaniali! ♥
Buziaki, Dżoana.
 










39 komentarzy:

  1. Świetny post♥
    Czekam niecierpliwie na next i zzapraszam do mnie : http://twilight-my-version.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ten blog! :) Ojciec Alice jest straszny... Współczuję jej. No i oczywiście Nadia, oj nieźle z nią zadarła. Powinna coś z nią zrobić, żeby ta psychicznie chora laska dała jej spokój. :) Oj za ostro potraktowała Gabriela, trochę mi go było szkoda, ale przypomina on mi gościa typu 'jestem taki idealny, przystojny, bla bla bla... Każda laska moja'. :D Pozdrawiam
    Ala
    PS. Nadia naprawdę jest dziewczyną Gabriela?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :) Co do Gabriela, nie jest w takim typie. Na początku może rzeczywiście się tak wydawać, ale potem sama zobaczysz że jest inny ^^ No i oczywiście Nadia nie jest jego dziewczyną. Alice powiedziała tak, żeby mu dogryźć i szybki się go pozbyć :)
      Buziaki, Dżoana.

      Usuń
  3. Nadia, grrr. Co za laska. A niestety takich coraz więcej...
    Jeśli mówisz, że Gabriel będzie inny, niż te wszystkie zadufane w sobie, idealne typki, to ja Ci wierzę. I go lubię. I rzeczywiście Alice potraktowała go za ostro.
    Przyznam się, że trochę mi się mylą imiona, ponieważ na innym blogu, który czytam, główną bohaterką również jest Alice, ale ze zdjęciem takim samym jak u Ciebie Evelyn.
    Fajny, luźny pomysł na opowiadanie, a zarazem interesujący, pomimo faktu, że wydaje się być pospolitym. Nowa szkoła, ładna bohaterka jest dręczona przez szkolną "gwiazdę", która czuje się zagrożona i w międzyczasie pojawia się chłopak... Ale nie jakiś tam chłopak... Idealny facet, szczególnie dla jędzy, która zdobyciem go pragnie zrobić na złość głównej bohaterce.
    Tak, czy owak. Sprawdzasz się bardzo dobrze i pospolicie, czy nie - czyta się przyjemnie.
    Mam tylko malutką nadzieję, że pojawi się coś mega zaskakującego, czego nie można znaleźć w pierwszym lepszym opowiadaniu. Wtedy osiągnę 100% poziom zadowolenia. Póki co, przystaję na 90% :D
    Pozdrawiam, http://love-fun-soul.blogspot.com/
    W wolnej chwili zapraszam do poczytania opowiadania u mnie i wyrażenia swojej opinii. Byłoby mi miło ;)
    Szczęśliwego Nowego Roku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wspaniały, długi komentarz :D Pomyślę nad czymś zaskakującym, bo rzeczywiście mnie zaciekawiłaś. Również życzę szczęśliwego nowego roku i obiecuję, że niedługo do cb zajrzę ;)

      Usuń
  4. Pod poprzednim rozdziałem rozwodziłam się nad bohaterami. Muszę przyznać, że matka Alice mnie tutaj niezwykle zaskoczyła. Mam nadzieję, że ma większy wpływ na męża niż jej córka i uda jej się przekonać go do jazdy konnej. Chyba kobieta powoli przestaje być taka uległa. To dobrze :)
    Alice bardzo ostro potraktowała Gabriela. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, dlaczego jest na niego taka cięta. Wydaje mi się, że traktuje go trochę tak, jakby był popularnym chłopaka, który może mieć każdą i postanowił tym razem zarywać do nowej... Odnoszę wrażenie, że to dlatego nie pozwala mu się do siebie zbliżyć.
    W każdym razie wie o tym, jak traktuje chłopaka, a dzisiaj przez cały dzień prześladowały ją wyrzuty sumienia. Mam nadzieję, że uda jej się w końcu z nim porozmawiać i go przeprosić.
    Nadia jest jak zwykle okropna. Cieszę się, że Alice się jej stawia. Wiem, że nie robi tego świadomie, a potem tego żałuje, ale cieszy mnie to :D Bez względu na to, co mówi Evelyn.
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, nawet nie wiesz jaka jesteś kochana ;* Ogromne dzięki za kolejny niesamowity komentarz. Pozdrawiam, Dżoana.

      Usuń
  5. Świetny rozdział :*
    Wgl ta historia zaciekawiła mnie :D Myślę, że ten wyjazd.... jest trochę podejrzany XD
    Podoba mi się twój styl, ale zauważyłam drobne błędy... Przepraszam, ale jestem strasznie czepialska :D
    Dodaje twój blog do polecanych u mnie i mam nadzieję, że będziesz mnie informować o nowych rozdziałach :3
    Pozdrawiam
    http://ostatnitaniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie że wpadłaś. A informować będę ;) Cp do wyjazdu nie wiem czemu wydaje co sie podejrzany :) no i jeszcze te błędy. Tak wiem, są, ale nie umiem sie ich wyzbyć. ;) Dzięki za wszystko i buziaki ;** Dżoana.

      Usuń
  6. Ooo kurcze. To nieźle zadarła z tą psychiczną GWIAZDKĄ! Mam nadzieję, że sie jej nie da. Wierzę w nią. Mam również nadzieję, że wyjaśni sprawy z Gabrielem. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam takie nadzieje, ale kto wie co mi do głowy przyjdzie ^^
      Dżoana. :)

      Usuń
  7. Muszę przyznać, że masz talent... Zapraszam do mnie:
    bo-nie- zawsze-wiemy-co-nas-czeka.blogspot. com

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podobają mi się bohaterowie twojego opowiadania - są tacy ... realistyczni. Dziś nie ma czasu na jakieś dłuższe wywody, ale masz mnie całą ♥ ♥
    Jak pojawi się nowy rozdział prosiłabym o powiadomienie mnie - wtedy postaram się jakoś bardziej rozpisać. No i oczywiście zapraszam do mnie: http://fioletowe-rajstopy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thx ;** Jak tylko pojawi się nowy rozdział, dam znać :)
      Buziaki, Dżoana.

      Usuń
  9. Dopiero co tu trafiłam, a już mi się podoba. Przeczytałam tylko ten rozdział, ale nie martw się - zaraz nadrabiam! Jest co prawda parę błędów, ale to normalna rzecz. Czekam na ciąg dalszy.;*
    http://doskonala-inaczej.blogspot.com/ - zapraszam.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Cieszę się i dziękuję za te miłe słowa. Dopiero co zaczynam, a już słyszę od niektórych takie pozytywne opinie. Bardzo mnie to wzmacnia. Wielkie dzięki. ;)
      Pozdrawiam, Dżoana.

      Usuń
  10. No i przeczytałam wszystkie, można powiedzieć na jednym wdechu :D Kocham takie historie, będę czytać na bieżąco, nie kończ tego opowiadania !
    Dodaję do polecanych :)

    PS. Dzięki, że zostawiłaś "spamik" u mnie, bo gdybyś nie zostawiła nie mogłabym przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłabym wdzięczna za informowanie o nowych rozdziałach :)

      Usuń
    2. Kolejne miłe słowa :) Dziękuję! ;* Obiecuję informować o nowych rozdziałach.
      Pozdrawiam, Dżoana.

      Usuń
  11. Świetne to opowiadanie <3 Normalnie się w nim zakochałam :* Szkoda tylko , że Alice tak potraktowała Gabriela , bo on nie wygląda na jakiegoś debila i się stara ;c No , ale mam nadzieję , że w końcu coś między nimi zaiskrzy <3 Czekam na kolejny :* :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odwiedziny i parę słów od siebie, bardzo dużo dla mnie znaczą ;) Jesteś kolejną osobą, która stwierdza że Alice źle potraktowała Gabriela. I wiecie co? Macie rację ;) Co będzie się dalej działo? Zobaczymy w następnym rozdziale.
      Gorąco pozdrawiam, Dżoana. ;*

      Usuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział *_* Miło się go czytało :)
    Pozdrawiam i życzę weny :D

    *http://be-your-self-6969.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i jeszcze raz dziękuję! Już brak mi słów, w jaki sposób mogę wam odpisywać. Zapewne będę się już powtarzać, ale dzięki wielkie za odwiedziny :)
      Pozdrawiam, Dżoana.

      Usuń
  14. O jeju jeju jeju *.* Jestem u Ciebie od niedawna, ale jestem zachwycona! Masz ogromny talent! Pisz szybciutko następny rozdział, bo to jest BOSKIE! :) x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, o jejku, dziękuję! ;* Dziękuję za miłe słowa, które dodają sił, a nowy rozdział już w piąteczek :)

      Usuń
  15. Hej :) Trafiłam na Twojego bloga i przeczytałam tylko ten rozdział więc na razie wypowiem się tylko o nim :) To było genialne! Rozdział był niesamowity i to przede wszystkim dzięki Twojemu ogromnemu talentowi do pisania! Świetnie się czyta to opowiadanie i na pewno przeczytam sobie resztę rozdziałów :D Obserwuję i czekam na kolejny ;**

    onecityintheworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana ;** Niby kilka słów, a tak dużo. Awwww, przyjemnie się w serduszku robi, że ktoś docenia kilka słów wylanych na "papier". Dziękuję bardzo, że mnie odwiedziłaś.
      Buziaczki, Dżoana.

      Usuń
  16. Miło mi :) Dziękuję, już do ciebie wpadam
    Pozdrawiam, Dżoana

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba nie dokonam wielkiego odkrycia, gdy napiszę, że Nadia to zołza :)
    Oczywiście Gabriel nie mógł pogadać z Alice przy chłopakach. Przynajmniej dał jej te serwetki.
    Było sporo powtórzeń, które utrudniały czytanie, niestety. Postaraj się nie robić tego błędu w przyszłości. Może trochę truję, ale strasznie nie lubię powtórzeń. Taka schiza xD
    Weny :)
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak.. Wiele osób powtarza mi że często się powtarzam :) To moja pięta achillesowa. Staram się to naprawiać, niestety czasem zapominam. Przyłożę się następnym razem i obiecuję, że będzie dobrze! :)
      Buziaki, Dżoana.

      Usuń
  18. Eh wiem że nie odpowiesz ale
    Z kąd te pomysły na opowiadanie?
    Z kąd bierzesz te zdjęcia!?
    I ostatnia rzecz i już nie pytanie
    Napisz książke !
    Po raz trzeci
    Pozdro
    Zuzia ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Widać że Gabriel w jakiś sposób interesuje się Alice jak zaproponował jej podwiezienie do szkoły.
    Alice najpierw wrzeszczy na niego i mówi, że nie chce z nim gadać, a teraz chce go przepraszać. Może po tym będą się normalnie spotykać.
    Alice chyba sobie okazji do kłótni z Nadią nie odpuści. Ale kiedyś będzie musiała przestać to Nadia się sama odczepi.

    Będę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  20. ... Nie wiem co powiedzieć więc napiszę Ci co czuję.
    IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII YAYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Lajf is brutal. ;_;

    Dlaczego trafiłam na tego bloga tak późno? Whyy?

    Alice jest naprawdę ciekawą postacią. Co nie zmienia faktu, że mnie strasznie irytuje. Nie dziwie się Nadii. Gabriel odpuścił i dobrze. Jak ta suka ma być tak oziębła i zarozumiała, to niech się trzyma z daleka od niego.

    Evelyn jest, jak narazie, moją ulubioną postacią. Wesoła, towarzyska i nie do podrobienia, a zarazem opiekuńcza oraz troskliwa. To sie ceni.

    Uważam, że gdyby Alice nie robiła aż takirgo ptoblemu z przeprowadzki, byłaby szczęśliwsza.

    To by było na tyle. Ogólnie blog jest cudowny! ;* I tak wiem. Jest rok 2016, a to było w 2013, ale jak coś jest dobre, to się to poleca i koniec :))

    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń