sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział IV

Gabinet dyrektora był stosunkowo niewielki. Na samym środku stało ładne, drewniane biurko. W oknach były żaluzje, a po prawej stronie, pod ścianą pod ścianą znajdowała się duża szafka na dokumenty. Do środka niestety weszłam sama, ponieważ Eve musiała coś jeszcze załatwić. Już na samym początku dyrektor powitał mnie ciepłym uśmiechem i serdecznym uściskiem dłoni.
- Nazywam się profesor Radley, uczę fizyki no i oczywiście jestem tutaj dyrektorem, ale mniejsza o to. - Mężczyzna już od samego początku wydawał się przesympatyczny co podniosło mnie trochę na duchu.
Usiadłam na krześle, położyłam ręce nerwowo na kolanach i starałam się nieco uspokoić.
- Widzę, że się denerwujesz. Coś się stało?
- Nie, wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się. Na szczęście mój głos brzmiał naturalnie.
- Jak podoba się szkoła? Znalazłaś już bratnią duszę?
- Tak, poznałam Evelyn. Dogadujemy się, więc jest wspaniale. Cieszę się, że miałam okazję ją spotkać, wszystko mi pokazuje, opowiada co i jak. Jest niezastąpiona.
- To wspaniała dziewczyna. Trzymaj się jej, a nie zginiesz. No dobrze, to przejdźmy do rzeczy najważniejszych, bo widzę, że jesteś już nieco zmęczona. - mężczyzna podszedł do szafki i wyciągnął z niej grubą teczkę z dokumentami. - Zostałaś przydzielona do klasy B. Akurat klasa Eve. Zajęcia są między oddziałowe, więc nie wszystkie lekcje możecie mieć razem. Tutaj masz plan lekcji, zapoznaj się z nim starannie. - dyrektor podał mi kilka kartek - Nie musisz kupować książek, wszystkie sale sa w nie wyposażone. Wystarczą ci tylko zeszyty na notatki.
- Dziękuję.
- Jeszcze najważniejsze. Będziesz miała zajęcia z jeździectwa, więc potrzebuję zgody od rodziców.
W tym momencie serce niemal mi stanęło. Spodziewałam się wszystkiego. Tylko nie tego. Kiedyś kochałam jazdę konną, ale przez rodziców ten rozdział mojego życia dawno został zamknięty.
- Jazda konna? - spytałam niepewnie.
- Owszem. Odbywają się one w ramach WF-u, więc będziesz z nich normalnie oceniana. Zajęcia prowadzi profesor Hannah. O ile się nie mylę już jutro czekają cię pierwsze lekcje. Jeździłaś już kiedyś?
- Tak..
- To wspaniale, z pewnością sobie poradzisz. No dobrze, to by było na tyle. Witamy nową uczennicę w Liberty High School. No i do zobaczenia w najbliższym czasie.
- Dziękuję. Do widzenia. - Wstałam pospiesznie i wyszłam z gabinetu.
Na korytarzu oczywiście czekała Evelyn. Uśmiechnięta od ucha do ucha, pospiesznie podeszła do mnie i od razu zadała pytanie - Jak było?
- Eeee, w porządku, jestem z tobą w klasie.
- No nie wierzę! - rzuciła mi się na szyje i mocno uścisnęła - To fantastycznie! Jejku jak się cieszę.
- Tak, ja też.. Chodzisz na zajęcia z jeździectwa?
- Nie, a ty będziesz?
- Na to wygląda..
- To świetnie! - ponownie  krzyknęła z radości, ale po chwili ten entuzjazm zgasł. - Nadia też jest na tych zajęciach.
Przewróciłam oczami i ciężko westchnęłam - Trudno, jakoś sobie będę musiała poradzić. Chodźmy już - wzięłam ją za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia.
- Nie tędy. - Zza rogu wyszedł Gabriel. - Evelyn, czemu nie reagujesz?
- Chciałam dać jej się wykazać.
- Ughh, prowadź do wyjścia.
- A tobie gdzie się spieszy? - chłopak zapytał ze śmiechem.
- Doprawdy zabawne. Jestem zmęczona, chciałabym się już rzucić na łóżko i odpocząć.
- No dobrze, dobrze, idziemy śpiąca królewno - Miałam ochotę go walnąć i to mocno, ale odpuściłam to sobie kiedy puścił się biegiem wzdłuż korytarza. Jestem leniwa, to trzeba przyznać.
***
Po piętnastu minutach byliśmy pod moim domem. Taty jeszcze nie było, bo podjazd był pusty. Całe szczęście, nie będzie męczących pytań o pierwszy dzień w szkole. Bo co niby miałabym powiedzieć? "Cześć tato, było super, jakaś dziewczyna mnie pobiła, straciłam przytomność, ale wszystko w porządku." To z pewnością nie wchodziło w grę. Będę kłamać jak z nut. Zawsze mi wierzy.
Po chwili sobie przypomniałam, że obok mnie nadal stoją Eve i Gabriel.
- Dzięki za odprowadzenie. No i do zobaczenia jutro.
- Cześć kochana - przytuliła mnie mocno - Nie zapomnij o zgodzie na zajęcia
- Zajęcia? Zgoda? - brunet się zaciekawił
- Alice będzie chodzić na jeździectwo. Czy to nie wspaniała nowina?
- No proszę, wkupiłaś się w łaski dyrektora, bo nie każdy ma szansę na takie zajęcia.
- Nie będę w to wnikać. Przepraszam, ale jedyne o czym myślę to iść spać. Do jutra. - odwróciłam się i ruszyłam w stronę ganku.
- A ze mną się nie pożegnasz? - złapał mnie za rękę i ponownie posłał przepiękny uśmiech
- Tak, na razie Gabriel. - w tym momencie chłopak pochylił się, chcąc pocałować mnie w policzek. Zręcznie wyślizgnęłam się z jego rąk i zniknęłam za drzwiami. Mało brakowało.
Rzuciłam torbę na szafkę i weszłam do kuchni.
- Cześć mamo.
- Hej skarbie - jak ja nie cierpię kiedy mnie tak nazywa. - Jak było w szkole? - jej wzrok powędrował na moje ramię.
Jaka ja jestem głupia. Nie opuściłam podwiniętego rękawa. Nie zasłoniłam opatrunku po wkłuciu igły od kroplówki.
- Co ci się stało w rękę?
- Nic.. Zadrasnęłam się rano o szafkę. Nic wielkiego. - uśmiechnęłam się
- W porządku. No więc, jak pierwszy dzień?
- Wspaniale. Mamo, jest taka sprawa.. Moja klasa ma przewidziane lekcje jeździectwa. Potrzebuję od ciebie zgody pisemnej.
- Nie zgadzam się! - usłyszałam za sobą zimny i niski głos ojca. - Nie dostaniesz żadnej zgody, zapomnij.
- Ale.. - próbowałam jakoś ratować sytuację.
- Koniec dyskusji.
- Deryl, może jednak zgódźmy się. Skoro tego pragnie, to czemu nie. - Byłam w szoku. Potężnym. To był pierwszy raz, kiedy mama stanęła w mojej obronie. Zawsze brała stronę ojca, ze wszystkim się zgadzała. A teraz jak gdyby nigdy nic, sprzeciwia mu się.
- Nie. - i to by było na koniec. Jedno słowo zakończyło jakiekolwiek nadzieje.
- Dzięki. - wyszłam z kuchni, wzięłam torbę i weszłam do swojego pokoju.

Historia powtarza się od nowa. Wszystko wiedzą najlepiej. Ile można. Kolejny raz rujnują moje marzenia. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Kolejny dzień, kolejne łzy, kolejne złości. I tak dzień w dzień, tydzień w tydzień. Wszystko się zmienia. Tylko nie rodzice.Kiedy zrobią coś ze względu na mnie? Kiedy w końcu ja będę mogła zadecydować o moim życiu? Jak będę pełnoletnia? Nawet wtedy będą wkraczać w moje życie. To bez sensu. Jeżeli mam o czymś zadecydować, to zrobię to teraz.Wstałam pospiesznie z łóżka i wyciągnęłam mój notatnik. Ułożyłam piękną formułkę zgody pisemnej, na końcu podrobiłam podpis ojca i spojrzałam na efekt końcowy. Wyglądało idealnie. Dyrektor z pewnością uwierzy. Nie martwiłam się o konsekwencje, bo i tak – prędzej czy później – moje oszustwo miało wyjść na jaw. Ale to będzie potem. Teraz jest teraźniejszość i będę z niej korzystać. Bez ingerencji rodziców.
 Schowałam zeszyt do torby i włączyłam laptopa. Resztę dnia przesiedziałam przy facebook-u. Dostałam kilka zaproszeń od ludzi ze szkoły, których nawet nie znałam ani na oczy nie widziałam. Sprawdziłam pocztę, posłuchałam muzyki. Wieczorem wzięłam odświeżającą kąpiel, a później padnięta, rzuciłam się na łóżko i pospiesznie zasnęłam.


***

Witam! Kolejny rozdział miał być dopiero w przyszłym tygodniu, ale te 200 wyświetleń zachęciło mnie do wrzucenia nieco wcześniej. Mam tyle pomysłów co do wątków, ale niestety za mało czasu na pisanie. Ale powoli, powoli wszystko się rozkręca. To by było na razie na tyle... Życzę wszystkim wystrzałowego sylwestra i szampańskiej zabawy.
Pozdrawiam, Dżoana. 

Na koniec jeszcze świetny kawałek <3



21 komentarzy:

  1. no podoba mi się rozdział jak i poprzedni również ;)
    Czekam na dalszy ciąg wydarzeń i jestem ciekawa czy między bohaterką a Gabrielem coś się wydarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki wielkie ;) A czy Alice z Gabrielem.. No nie wiem, nie wiem.. :) Niedługo się okaże.
    Pozdrawiam, Dżoana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, nie, nie, nie podoba mi sie..
    to ze tak szybko sie to czyta, wiec albo zaczne skladac literki (co za tym idzie- wydluze czas czytania), albo zaczniesz pisac dluzsze rozdzialy.
    Osobiscie sklaniam sie ku temu drugiemu ;)
    Tak w ogole to czesc. Zostawilas u mnie adres bloga, wiec wpadlam i musze przyznac, ze historia jest bardzo ciekawa. Gabriel awww tylko schrupac takie ciacho, cos mi sie wydaje, ze miedzy ta dwojka cos zaiskrzy
    ~zaciera raczki~
    Pozdrawiam cieplutko i zycze weny ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I prosze, wylacz weryfikacje ;***

      Usuń
    2. Jeeeejkuuu, dziękuję za tak miłe słowa. Aż przyjemnie się czyta. W miarę możliwości, próbuję rozdziały wydłużyć, ale nie zawsze temu zdołam :) Wielkie dzięki za tak szybką odpowiedź i za to, że poświęciłaś nieco cennego czasu żeby tutaj zajrzeć. Weryfikacje juz wyłączyłam (dzięki za rade) no i zapraszam w piątek na nowy rozdział. ;)
      Buziaczki ;** Dżoana.

      Usuń
  4. Hej! Cieszę się, że zareklamowałaś się na moim blogu :)
    Przeczytałam wszystkie rozdziały i muszę powiedzieć, że podoba mi się to opowiadanie.
    Nie znoszę postaci ojca. Jest apodyktyczny, bezkompromisowy i wręcz okrutny. To, jak traktuje córkę jest nie do zniesienia. Przecież on zachowuje się tak, jakby ona była jakąś rzeczą. Przestawia ją z miejsca na miejsce według własnego widzi mi się, wysyła gdziekolwiek, a gdy ona tylko go o coś poprosi od razu jest na nie. Nie znoszę takich osób...
    Matka w pewnym sensie wcale nie jest lepsza. Z całą swoją biernością i zgodą na wszystko, co robi jej mąż, staje się równie okrutna jak on. W tym rozdziale raczyła nagle się sprzeciwić. I co? I nic! Boi się mu przeciwstawić. Takich ludzi też nie lubię. Takie chodzące roślinki. Podporządkowane i w pełni zależne od innych. Bez kręgosłupa, charakteru czy czegokolwiek.
    Współczuję Alice takiej sytuacji w domu z całego serca.
    Do jednego jednak ma szczęście. Do przyjaciół. Kiedyś Grace, którą poznała, gdy była w bardzo ciężkiej sytuacji. A tutaj Eve i Gabriel :)
    Eve zaakceptowała od razu. Zresztą trudno się dziwić. Jej radosne usposobienie nawet mi się udzieliło :) A z tym bywa różnie. Zwłaszcza ostatnio.
    Do chłopaka Alice jest z jakiegoś powodu uprzedzona, jednak sądzę, że za długo nie będzie się mu opierać. Ich kontakty nazwałabym typowym dogryzaniem sobie. Zwłaszcza, że dziewczyna nie jest tak bardzo odporna na jego urok, jak by sobie tego życzyła ;) Lubię takie relacje.
    A teraz kolejna osoba, której z jakiegoś dziwnego powodu nie polubiłam - Nadia. Nie zamierzam się rozwodzić nad tym, jaką ona jest suką. Jest straszna i prawdopodobnie niebawem wypowie Alice otwartą wojnę, którą - mam nadzieję - główna bohaterka wygra tak, że tej kretynce pójdzie w pięty ;D
    Opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu, dlatego z pewnością będę je czytała :)
    No cóż. Życzę Ci dużo weny i serdecznie Cię pozdrawiam :)
    P.S. W wolnej chwili zapraszam na mojego bloga - non.clamabit.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak długą, wspaniałą i wyczerpującą odpowiedź ;) Cieszę się, że postanowiłaś zajrzeć, a ten wspaniały wywód dodał mi BARDZO DUŻO sił. Oczywiście obiecuję zajrzeć na bloga :) Jeszcze raz wielkie dzięki ;* Jesteś kochana ! :)
      Buziaki, Dżoana.

      Usuń
    2. Dodaj jeszcze raz linka do swojego bloga, bo ten wyżej nie działa ;)

      Usuń
    3. Oczywiście. Przepraszam. Najwyraźniej popełniłam literówkę.
      http://non-clamabit.blogspot.com/

      Usuń
  5. Kurcze kolejny blog mnie nie wciągnął ;/. Opis ciekawszy niż samo opowiadanie. Nie chce pisać komentarza, ale napisałaś w spamie, z pewnością oczekując komentarza. Spróbuje przeczytać kolejny rozdział. Dam ci szansę. Poinformuj mnie o nim :)
    Serdecznie pozdrawiam Amy ;)

    Jeżeli chciałabyś zajrzeć, to zapraszam:http://melodie-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szczerą wypowiedź ;) Już jutro będzie nowy rozdział, więc zapraszam :)
      Pozdrawiam, Dżoana

      Usuń
  6. Twój blog bardzo mnie zaciekawił i z niecierpliwośćią czekam na kolejne części. :)
    xoxo ;**
    //Mika;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Cieszę się, że cie zaciekawiłam. Dziękuję za odwiedziny i zapraszam już niebawem ;**
      Całusy, Dżoana

      Usuń
  7. Ciekawy blog, ładny szablon, nigdy nie byłam dobra w ocenianiu, może na koniec dodam, że zapraszam do mnie http://i-need-friend.blogspot.com
    Pojawił się 1 rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zajrzę ;) Dziękuję za odwiedziny i gorąco pozdrawiam. :** Dżoana

      Usuń
  8. Droga Bez imienna;)
    Odpowiadam na Twój komentarz, który zostawiłaś w spamie. Po pierwsze czy "Bezimienna" nie powinno się pisać razem? Chyba, że to celowy błąd więc uznaj, że mojego pytania nie było.
    Co do opowiadania. Przeczytam na pewno, a widzę, że nie piszesz długich rozdziałów, więc na pewno zrobię to niebawem.
    Na tą chwilę chciałam zapytać, czy mam Cię informować o nowościach u mnie i dodać do linek? Proszę o odpowiedź U MNIE na blogu, tam szybciej odczytam.
    A, napisałaś, że wciągnęło Cię moje opowiadanie. Mam napisanych 31 rozdziałów. Przeczytałaś wszystkie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie zdążyłam 7 pierwszych, ale postaram nadrobić reszte w ciągu najbliżych dni, bo naprawdę masz talent ;)

      Usuń
  9. Ed <3
    Zgadzam się, że rozdziały trochę za krótkie, chociaż ja nie narzekam bo mam do nadrobienia. Faktycznie powinnaś, jednak pomyśleć nad pisaniem dłuższych.
    Podobał mi się fragmet, kiedy Gabu chciał ją pocałować w policzek, a ona zniknęła za drzwiami.
    Sama pewnie zrobiłabym podobnie xD
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahaa :D Rzeczywiście, ja również chybabym tak postąpiła :) Co do pisania dłuższych rozdziałów - staram się :) Nie zawsze wychodzi, ale naprawdę produkuję tle na ile mnie stać :) Obiecuję, że przyłożę się jeszcze bardziej ;)
      Pozdrawiam, Dżoana ;*

      Usuń
  10. Jak mogłaś coś takiego napisać!?
    Dziś przeczytałam trzy działy jesteś za dobra!!! Jak ja bym chciała mieć taką przygodę jak ona choć jej ojciec wszystko psuje ale wytrzymałabym z nim ale byle tylko przeżyć coś tak fantastycznego! Mam nadzieję że wyleczę się z uzależnienia od Twojego bloga
    Pozdro
    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham. Kocham. Kocham. KOCHAM!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń